https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przybywali do nas głównie z zachodu

Sławomir Łaniecki
Już we wczesnym średniowieczu nad Notecią pojawili się osadnicy, sprowadzani spoza granic państwa polskiego, którzy przywozili pieniądze i stosowali nowe metody gospodarowania.

Już we wczesnym średniowieczu nad Notecią pojawili się osadnicy, sprowadzani spoza granic państwa polskiego, którzy przywozili pieniądze i stosowali nowe metody gospodarowania.

<!** Image 2 align=right alt="Image 67875" sub="Kościół o zdwojonych ścianach w Chojnie koło Szamocina. Zbudował go
w 1766 r. Maciej Mielżyński, starosta wałecki i podkomorzy wschowski / Fot. Archiwum Muzeum Ziemi Krajeńskiej">Pierwszymi takimi osadnikami byli Niemcy. W II połowie XV w. w okolicach Sępólna pojawili się pochodzący z Czech Husyci, natomiast pod koniec XV w. na Krajnie zaczęli osiedlać się przybywający głównie z Niemiec Żydzi.

Szkoci w Nakle

W XVI wieku, w okresie panującej w Rzeczypospolitej tolerancji religijnej, na Krajnie pojawili się również Szkoci. Szczególnie upodobali sobie najzamożniejszą w tym czasie Łobżenicę. Niewielka wspólnota szkocka zamieszkała także w Nakle. Na przełomie XVI i XVII w. do swoich dóbr w okolicach Wielenia Czarnkowscy sprowadzili flamandzkich menonitów z oryginalną kulturą, językiem, strojem, budownictwem, a nade wszystko z umiejętnością gospodarzenia na terenach podmokłych. Wprowadzili, m.in. spotykaną jeszcze dziś w rejonie nadnoteckim architekturę szachulcową o zdwojonych ścianach.

Przybyli w czasie rozbiorów

Jednakże największy napływ cudzoziemców nad Noteć - robotników, chłopów, mieszczan - przypadł na okres rozbiorów. Osobną grupę stanowiło niemieckie ziemiaństwo. W nowe miejsce zamieszkania przybywali poprzez zwykły wykup majątku od Polaków lub w wyniku antypolskiej polityki władz niemieckich.

<!** reklama>Max Guderian, posiadający ziemie w okolicach Polichna, Kowalewka, Ludwikowa i Gromadna, pod koniec XVIII w. był jednych z czołowych germanofilów ziemi nadnoteckiej. W XIX w. procesy germanizacyjne na Krajnie intensywnie wspierali Bethmann-Hollwegowie z Runowa, Limburg-Stirum z Chlebna czy Witzlebenowie z Liszkowa. Ta ostatnia rodzina w pierwszej połowie XX wieku uzyskała znaczącą pozycję w Rzeszy. Feldmarszałek Erwin von Witzleben był jednym z uczestników spisku na Hitlera w 1944 r., co przypłacił życiem. Z kolei jego kuzyn, Erich von Witzleben z Liszkowa, zagorzały faszysta, miał na sumieniu życie wielu Polaków i Żydów z Krajny. Także Günter Martini z Dębowa, w odróżnieniu od swojego ojca Emila, był zagorzałym faszystą i członkiem SS prześladującym Polaków. Natomiast wspierali Polaków w czasie okupacji, m.in., Lehmannowie z Wyrzy i Matyldzina, rodzina Birschel z Olszewki, Franz Poll z Jarużyna i Samoklęsk Dużych, który do swojej śmierci w 1941 r. otaczał opieką wielu znanych mu Żydów i Polaków z okolicy. Właściciel majątku w Kołaczkowie, Fritz Grünke, za propolską postawę, w 1940 r. stracił życie z rąk swoich rodaków. Także Hermann von Bülow z Żurawii był Polakom przychylny w przeciwieństwie do Waltea Polla z Żurczyna, czy Hansa von Rossen z Grocholina.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski