Pan Bartłomiej wypadek przeżył, jednak konieczne są kolejne operacje i kosztowna rehabilitacja. Na skutek zdarzenia doszło do wieloodłamowego złamania kości udowej i jej szyjki, która nie zrasta się. Do kości wdał się stan zapalny. Więzadła w stawie kolanowym są zerwane. Do tego, zespolenia w stopie uległy uszkodzeniu, przez co stała się szpotawa.
Doszło do powikłań
- Na co dzień poruszam się przy pomocy dwóch kul. W całej nodze czuję silny ból. W dniu wypadku jechałem po raz pierwszy własną ciężarówką. Po zderzeniu z cysterną zostałem oblany substancją toksyczną. Wzrok odzyskałem jeszcze w szpitalu, węch - po wakacjach. To był cud! – opowiada Bartłomiej Grabiński. - Rehabilitację zacząłem już dwa tygodnie po opuszczeniu szpitala. Było coraz lepiej. Przybierałem na wadze. Chodziłem o jednej kuli. Ale doszło do powikłań. Dziś nie wiadomo, czy będę operowany na NFZ. Okazuje się, że to nie takie proste. Byłem już w wielu szpitalach i u wielu ordynatorów z prośbą o pomoc, ale tylko odbijam się od drzwi.
Trwa zbiórka
Operacja stopy w prywatnej klinice kosztuje około 20 tys. zł. Na tym jednak nie koniec. Dochodzą koszty związane z operacją kolana, protezą biodra i wydłużeniem nogi, lekami, suplementami oraz rehabilitacją, która może potrwać od dwóch do nawet pięciu lat.
- Przez ten wypadek moje życie legło w gruzach. Jeśli operacja i rehabilitacja przyniosą odpowiednie skutki, jest szansa na odzyskanie 80 proc. sprawności. Ale to i tak nie będzie to samo, co przedtem – mówi pan Bartłomiej.
Pomóc można, przekazując 1 proc. podatku lub darowiznę fundacji Avalon z dopiskiem „Grabiński, 12944” (nr KRS: 0000270809, nr rachunku fundacji: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001).
