Rafał Blechacz i Marika Popowicz to najgłośniejsze i najbardziej rozpoznawalne nazwiska spośród grona osób, które dzięki miastu otrzymały bydgoskie mieszkania.
[break]
- Do roku 2012 zawarto w Bydgoszczy 134 umowy najmu na lokal gminny z uwagi na szczególne potrzeby miasta - informuje Magdalena Marszałek, rzeczniczka Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy. - Byli to głównie pracownicy naukowi, medyczni, służb mundurowych a także sportowcy i przedstawiciele kultury.
W 2012 roku zmieniły się przepisy. Po nowelizacji uchwały o zasadach wynajmowania lokali z mieszkaniowych zasobów gminy takie darowizny nie są możliwe. Dlaczego „darowizny”? Lokale przyznawane były na ogólnych zasadach, a więc ich najemca mógł wykupić lokal. Kiedy obowiązywały jeszcze stare zasady - po atrakcyjnej cenie, z dużą bonifikatą.
Byli tacy, którzy na mieszkaniu od miasta próbowali zrobić złoty interes. Pod koniec lat 90. głośna była historia pary profesorów, którzy zgodzili się przyjść do Bydgoszczy - magnesem było mieszkanie. Po roku przenieśli się do Torunia, a mieszkanie z trudem udało się odzyskać, bo najemcy zamierzali je sprzedać.
Co z mieszkaniami od gminy dzieje się dziś?
- Część z mieszkań została zdana przez najemców, część nadal jest wynajmowana lub sprzedana - mówi Magdalena Marszałek.
Rafał Blechacz przyznawał, że w mieszkaniu, które otrzymał od miasta po wygraniu konkursu chopinowskiego, mieszka jego ojciec. Sam wybitny pianista w przerwach pomiędzy koncertowaniem i nagrywaniem mieszka w Nakle.
Sprinterka Marika Popowicz nadal mieszka w Bydgoszczy - w mieszkaniu, które otrzymała po zdobyciu brązowego medalu na Mistrzostwach Europy w Barcelonie.
Podobnie kilkudziesięciu pracowników bydgoskich uczelni, którzy postanowili związać swoją naukową karierę z naszym miastem.
W maju Rada Miasta uchwaliła wydzielenie 30 mieszkań dla pracowników uczelni. Są to lokale wynajmowane tylko na czas pracy w mieście. Dysponują nimi m.in. uniwersytety - Kazimierza Wielkiego, Technologiczno-Przyrodniczy oraz Akademia Muzyczna.
