https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przerwana "žkariera" Damiany

Włodzimierz Szczepański
Osiem lat pozbawienia wolności i 1000 zł zadośćuczynienia swojej ofierze - taki wyrok usłyszała wczoraj Damiana W. Według sądu usiłowała zabić.

Osiem lat pozbawienia wolności i 1000 zł zadośćuczynienia swojej ofierze - taki wyrok usłyszała wczoraj Damiana W. Według sądu usiłowała zabić.

<!** Image 2 alt="Image 159723" sub="Wyrok w sprawie Damiany W. jest nieprawomocny. Obrona chce się odwołać Fot. Dariusz Bloch">Okrągła buzia, gładko zaczesane włosy, niewysoka. Nie zdradzają, że na ławie oskarżonych siedzi dziewczyna, która chciała zabić przypadkowo napotkaną 19-latkę. Za nic - „bo nie była stąd”. To, że napadnięta przeżyła to cud i fachowość lekarzy.

Płacz po ogłoszeniu wyroku

Na odczytanie wyroku Damiana W. przyszła w niebieskiej kurtce i jeansowych spodniach. Znikała między policjantami. Na ławie obok siedzieli jej znajomi. Rówieśnicy i niewiele starsi. Po odczytaniu wyroku Damiana W. zaczęła płakać. Szlochali też jej bliscy. Decyzja sądu zszokowała ich. - W ostatnim zdaniu oskarżona prosiła o danie jej szansy. Sąd rodzinny wielokrotnie dawał szanse. I z nich nie skorzystała - tłumaczył Adam Sygit, sędzia sprawozdawca.

Dziewiętnastoletnia Monika K. wraz z koleżanką szła w majową noc ul. Sienkiewicza w Bydgoszczy. Szukały sklepu monopolowego. Z naprzeciwka nadchodziły dwie nietrzeźwe dziewczyny. Na rogu ul. Podolskiej Tamara, koleżanka Damiany, barkiem uderzyła jedną z dziewczyn. Doszło do przepychanki. Koleżanka Damiany szarpała się z jedną z dziewczyn, a w tym czasie Damiana szukała w torebce scyzoryka. Mówiła: - Poczekaj zaraz ci pomogę.

<!** reklama>Po chwili zadała ciosy. Najpierw w kark. Chwilę później w lewą stronę klatki piersiowej. Ostrze niemal przebiło serce, a potem uderzyło niżej w śledzionę. Na szczęście, nie uszkodziło jej. Zdaniem biegłych, te ciosy mogły być śmiertelne. Ciosy nożem spadły też na drugą z napadniętych dziewczyn. Jeden z nich trafił w ucho. Napadnięte zaczęły uciekać.

- Wracajcie! Dokończę to, co zaczęłam! - krzyczała za nimi nożowniczka. Sąd zgodził się z prokuraturą, że było to usiłowanie zabójstwa. A motyw? Napadnięte nie pochodziły z tej dzielnicy.

Osiem lat więzienia dla Damiany W. i 1000 zł odszkodowania dla pokrzywdzonej dziewczyny. Tyle wnioskowała prokuratura. Sąd nie mógł zmienić kwoty.

Będzie odwołanie

Wyrok jest nieprawomocny. - Z pewnością odwołamy się - tłumaczy Krzysztof Olkiewicz, obrońca Damiany W. W momencie, gdy zaatakował nożem miała 17 lat. Odpowiadała przed Temidą jako osoba dorosła. Jednak na swoim sumieniu ma długa listę przestępstw. Wymuszenia rozbójnicze, groźby, przemoc. Gdyby wcześniej została surowiej potraktowana, może zostałaby przerwana jej, jak określił sędzia, „kariera”. Sędzia Adam Sygit uzasadniał: - Osiem lat to minimalny wymiar kary za taki czyn. Nie zgodziliśmy się z propozycją 15 lat oskarżyciela publicznego. Surowsza kara nie może być usprawiedliwieniem dla organów państwowych w okiełznaniu postępowania Damiany W.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski