https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przekręty pierwszego sekretarza

Małgorzata Oberlan
Dla promocji książki udawał w telewizji śniadaniowej, że potrafi gotować. Nigdy nie wpuściłby jednak kamer do domu. Michał Rusinek z Krakowa, sekretarz noblistki Wisławy Szymborskiej, staje się autorem modnym.

Dla promocji książki udawał w telewizji śniadaniowej, że potrafi gotować. Nigdy nie wpuściłby jednak kamer do domu. Michał Rusinek z Krakowa, sekretarz noblistki Wisławy Szymborskiej, staje się autorem modnym.

<!** Image 2 align=right alt="Image 149401" sub="- Mój ulubiony przekręt z kącika katechetycznego to „pięknaś ino po kolana” (pięknaś i niepokalana), choć „Jezus Chytrus” i „przyjął ciało zmarłej dziewicy” też są niezłe - mówi Michał Rusinek / Fot. Jacek Smarz">„Na co dzień zajmuje się bardzo poważnymi sprawami: wykłada teorię literatury i retorykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, pisze teksty naukowe, sekretarzuje pewnej noblistce, tłumaczy książki dla dzieci i dorosłych. Od święta układa limeryki, pisuje piosenki i opowiadania” - pisze o sobie na stronie internetowej. Ma 38 lat, krakowskie korzenie i ducha, córkę i syna, będących niewyczerpanym źródłem inspiracji.

W Kujawsko-Pomorskiem pojawił się jako autor drugiej książki dla dzieci - „Jak robić przekręty. Poradnik dla dzieci”. Dwa lata wcześniej radził najmłodszym, jak przeklinać, a tak naprawdę - jak wulgaryzmy zastępować słowami o równej mocy, a sympatyczniejszym wydźwięku. Obie publikacje są pięknie ilustrowane. Wobec obu najpoważniejszym zarzutem jest skromna treść.

<!** reklama>- Bo to bardziej koncept booki niż owoce mozolnego trudu. Mają prowokować i bawić. Ale za tą zabawą idzie filozofia języka - objaśnia autor.

Jezus Chytrus i inne

Książka „Jak robić przekręty” - podobnie jak „Jak przeklinać” - powstała w dużej mierze dzięki szerokiemu odzewowi rodziców. Wystarczył jeden apel na antenie TVN i setki widzów słały przykłady. Na ich kanwie Michał Rusinek stworzył wierszyki, zabawnie budujące sytuacje, w których pojawiają się przekleństwa i przekręty. Poradniki zamykają słowniki, poprawiające humor nawet sztywniakom.

<!** Image 3 align=left alt="Image 149401" sub="W ramach programu „Literatura na kółkach” Michał Rusinek opowiadał o swojej twórczości szóstoklasistom z Obrowa / Fot. Jacek Smarz">Po stronach kursują dinożarły (żarłoczne dinozaury), pajęczyny (samice pająków), grubelki (grube wróbelki), jagrysy (tygrysy) i całe rzesze innych stworów. Leje jak zebra, mama udaje się na giełdę starości, a UFO jestnieje (istnieje). A wszystko zaczęło się od termoptera, który temperaturę miał zmierzyć rozgorączkowanemu synkowi Rusinka.

- Mój ulubiony przekręt z kącika katechetycznego to „pięknaś ino po kolana” (pięknaś i niepokalana), choć „Jezus Chytrus” i „przyjął ciało zmarłej dziewicy” też są niezłe - mówi autor. - Język dzieci posiada moc sprawczą, moc tworzenia światów równoległych. Absolutnie jestem za tym, by dzieci nie poprawiać. Owszem, mówić do nich i przy nich prawidłowo, ale nie prostować przekrętów. Lepiej zrobić z nich zabawę literacką. Pokazać: popatrz, twój język stworzył coś takiego. Zresztą, czy język dzieci nie jest bardziej logiczny od naszego? „Pościeradło” - mówi mój syn, bo to przecież element pościeli...

Kolacja jest w domu Rusinków porą, gdy cała rodzina zbiera się przy stole. Dni bywają zabiegane, wieczory mają być wspólne. Gry i zabawy słowne nie tylko utrzymują koncentrację „przebodźcowanych” dzieci. - Przy okazji stwarzają szansę wsadzenia jakiegoś pokarmu w otwarte paszcze - zdradza ojciec rodziny.

Czego nie zrobi dla promocji?

Dotychczas najczęściej kojarzony z funkcją sekretarza Wisławy Szymborskiej, dziś staje się autorem modnym. Paradoksalnie, nie dały mu tego ani wyśmienite „Prowincjonalne zagadki kryminalne” (książkowa forma słuchowisk, stworzonych wespół z Antoniną Turnau), ani „Limeryki”, ani współczesny, lekko nieprzyzwoity „Kopciuszek”. Dopiero poradniki, będące faktycznie nieporadnikami dla dzieci, czynią z niego autora popularnego. Sam Rusinek podkreśla, że ma świadomość roli promocji w całej tej historii. Zresztą, otwarty, z poczuciem humoru i łatwością wyrażania sądów, jest dobrym kandydatem na ulubieńca mediów.

Tym pozwoli na wiele, ale nie na wszystko. Wspomina historię znajomej - Agi Zaryan, znakomitej wokalistki jazzowej. Po wydaniu płyty (która zresztą szybko pokryła się platyną) zaproszono ją do porannej audycji telewizyjnej. Przypomniano sobie, że była mistrzynią Warszawy w tenisie.

Kazano jej przebrać się w strój tenisistki i odbijać piłeczkę. Tak opowiadała o nowej płycie. - To było jednak dosyć upokarzające - przyznaje Michał Rusinek, dodając zarazem, że choć sam nie musiał przebierać się w krótkie spodenki, to zgodził się na markowanie sztuki kulinarnej na ekranie.

- Bardzo lubię jeść, ale gotować nie potrafię. Do porannego programu TV zaproszono mnie wraz z Antosią Turnau, córką Grzegorza. Będziecie gotować - padło. Zgodziłem się, bo podział ról miał być taki, że Antosia gotuje, a ja szydzę - wspomina Michał Rusinek. - Tymczasem Antosia w przeddzień się zatruła i zieloną ze studia szybko ją wyniesiono w obawie przed omdleniem. Zostałem sam: bezradny, w fartuszku i z łyżką w dłoni. A na ekranie szedł już przepis na spaghetti z jakimś cholernym sosem. „Nie filmować kuchni, nie filmować kuchni!’ - powtarzała pani wydawca do czegoś przypominającego krótkofalówkę. Zwykle po takim programie ekipa rzuca się na przygotowane dania. Moje zostały.

Czego nie zrobiłby dla promocji? Nie otworzyłby drzwi swojego domu dla kamer. Opowiadać o przekrętach dzieci to jedno, a sprzedawać swoją prywatność - drugie. Generalnie, dobrze czuł się w „Retoryce porannej, czyli poradniku nie tylko językowym” - 180-sekundowym dodatku do piątkowej „Kawy czy herbaty”.

Ostre cięcie u noblistki

Nie ma kompleksu sekretarskiego, choć w kontakcie z mediami lubi zaznaczać, kiedy wygłasza swoje sądy, a kiedy reprezentuje noblistkę. Posadę pierwszego sekretarza zdobył, posuwając się do ostrego cięcia. Owszem, jak każdy pierwszy sekretarz był protegowany, ale primo: miał konkurentów, secundo: nie wiadomo, jak by to było bez cięcia.

Przeciął kabel od telefonu Wisławy Szymborskiej, ratując ją tym samym z opresji. Po prostu poprosił o nożyczki i ciachnął. - W nieoficjalnym konkursie na sekretarza startował również mój znajomy, dyplomata. Bo też do końca nie było wiadomo, kogo Ona będzie potrzebować - wspomina Michał Rusinek. - To nie jest funkcja, którą można było precyzyjnie zdefiniować. To się okazuje w praniu. Ona jest osobą, którą wszystkich prywatyzuje. Nie potrafi współpracować z instytucjami tylko z ludźmi. Jej prawnik to pan Marek, a nie pan mecenas. Z panem Markiem najpierw gada się o małym Filipku, który dopiero co się urodził, a później dopiero o sprawach. I tak dalej...

Żadnych męskich decyzji...

Czy nie obawia się, że do historii przejdzie jako sekretarz noblistki? - Ależ byłbym zachwycony! - odpowiada bez wahania. - Może brakuje mi jakiegoś męskiego genu? Nie interesuję się sportem, nie pociąga mnie rywalizacja. Nie mam też szalenie rozbudowanego ego.

Brak męskości (kokieteryjnie?) wyrzuca sobie jeszcze przy innej okazji. Mówi, że na polonistykę dostał się zupełnie przypadkowo. Potwornie bał się wojska. Był przekonany, że tam zginie. - Z tej histerii wziąłem udział w olimpiadzie polonistycznej, do której się w ogóle nie przygotowywałem. No, czytało się coś w domu, ale bez przesady - zapewnia. - Trafiłem na temat o Herbercie, którym się wówczas interesowałem i na kobiety w literaturze. Zdobyłem indeks i odetchnąłem. I tak do tej pory sobie na tym oddechu jadę. Nie podjąłem żadnej męski decyzji, dotyczącej mojej przyszłości, tylko po prostu zostałem na uniwersytecie.

* * *

Michał Rusinek był gościem czwartej edycji „Literatury na kółkach”, organizowanej przez Książnicę Kopernikańską w Toruniu. Nam udało się podpatrzeć, jak o swojej twórczości opowiada szóstoklasistom w Obrowie. Wynik? Karolina Zielińska, jedna z uczennic, stwierdziła, że dalej będzie rymować „to, co przyniesie życie”.

Garść przekrętów

Podpsikacz do podpach, czyli... dezodorant

Słowniczek chłodacja - klimatyzacja, eugeniusz - geniusz, goryl - grill jajnik - pojemnik na jajka kombinatorek - kalkulator lew i lewica - para zwierząt Mięcy - nasi zachodni sąsiedzi onan gutan - gatunek małpy podpsikacz do podpach - dezodorant rozpustka - przepustka z wojska (udana) wagon jadalny - tzw. wars jajka zboczone - jajka na boczku

Kącik katechetyczny: „i Maryję matkę lego” „dźwięki ci składamy” „chleba naszego przedszkolnego” „Aniele Boże, tchórzu mój” „Panie, nie jestem w wodzie, abyś przyszedł do mnie” „Anioł Pański zmajstrował pannie Maryi” „pod Poncjuszem Piratem” „bo uboga była, rondel z głowy zdjęła”

Wierszyki Tabliczka mnożenia może się zamienić w tabliczkę mrożenia - pod wpływem zimnego spojrzenia nauczycielki podobnej do szerszenia.

Wybrane dla Ciebie

Mamy wyliczenia renty wdowiej 2025. Tak od lipca zmienią się emerytury wdów i wdowców

Mamy wyliczenia renty wdowiej 2025. Tak od lipca zmienią się emerytury wdów i wdowców

Remont toru na ul. Focha ruszy jeszcze przed wakacjami, bo uszkodzenie jest poważne

Remont toru na ul. Focha ruszy jeszcze przed wakacjami, bo uszkodzenie jest poważne

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski