Pojedynek 3 czerwca Marcina Lewandowskiego z rekordzistą świata Davidem Rudishą i halowym mistrzem Europy Adamem Kszczotem będzie przebojem festiwalu lekkoatletycznego na Zawiszy.
<!** Image 2 align=none alt="Image 168964" sub="Marcin Lewandowski (po prawej) i brat- trener Tomasz po zdobyciu srebrnego medalu w hali mieli świetny humor Fot. Tadeusz Pawłowski">Lekkoatleta Marcin Lewandowski reprezentuje barwy Zawiszy Bydgoszcz od lipca 2010 roku. Wcześniej startował w Ósemce Police. W tym czasie zdążył już dla nowego klubu wywalczyć dwa medale - złoto w lipcu ub.r. na mistrzostwach Europy w Barcelonie oraz srebro na halowych mistrzostwach Europy w Paryżu na początku marca. Po swoim ostatnim sukcesie odwiedził Bydgoszcz. Został przyjęty i nagrodzony przez prezydenta Rafała Bruskiego.
Słuchając mistrza bieżni i jego brata a zarazem trenera Tomasza, aż strach pomyśleć, czego można się spodziewać po sezonie letnim.
- Marcin nie przygotowywał się do sezonu halowego - mówi szkoleniowiec. - Nie odbyliśmy ani jednego specjalistycznego treningu ćwicząc odcinki na 100 m czy zejście z wirażu.
<!** reklama>Efekt - cztery rekordy życiowe na 600, 800, 1000 i 1500 m oraz rekord Polski na 600 m - 1.16,32.
Przypadek? - Nie to efekt ciężkiej pracy i treningów wysoko w górach na obozach w Kenii, RPA - mówi Tomasz Lewandowski.
Jeszcze 10 dni przed mistrzostwami występ w Paryżu srebrnego medalisty był zagrożony, gdyż zmagał się z infekcją. Na szczęście, wszystko potoczyło się po myśli zawodnika, choć sam finał ułożył się dla Marcina wyjątkowo źle.
- Zakładaliśmy, że przy wolnym tempie obejmie prowadzenie i będzie biegł swoim tempem w końcówce przyspieszając, albo przy szybkim będzie biegł na zakładkę. Kalkulacje wzięły w łeb, bo Marcin został zamknięty w stawce i musiał oglądać się na rywali. Kiedy uciekł Adam Kszczot, pozostała walka o srebrny medal. Cieszymy się, że dwa najcenniejsze miejsca na podium zdobyli Polacy - mówi Tomasz Lewandowski.
W tym sezonie celem Marcina są mistrzostwa świata w koreańskim Daegu. W związku z późnym terminem mistrzostw - przełom sierpnia i września, team Lewandowskich później wejdzie w sezon.
- Starty rozpoczniemy w drugiej połowie maja - mówi Marcin. - Na razie nie znamy kalendarza startów, gdyż organizatorzy mityngów nie podali listy konkurencji.
- Program treningowy będzie podobny jak w latach poprzednich - mówi Tomasz. - Jednak w każdym starcie taktyka może być inna - od biegów wolnych do szybkich, bądź służąca realizacji konkretnych zadań. Aby poprawić szybkość chcemy na początku sezonu kilka razy startować na dystansie 400 m.
Bracia mają w planach przygotowań do mistrzostw świata na pewno dwa starty: festiwal lekkoatletyczny na Zawiszy (3 czerwca) oraz Światowe Wojskowe Igrzyska w Rio de Janeiro (12-26 lipca). Wyjątkowo atrakcyjnie dla kibiców zapowiada się start na Zawiszy, gdzie rywalem Marcina ma być rekordzista świata, Kenijczyk David Rudisha oraz groźny rywal z bieżni, prywatnie świetny kumpel, Adam Kszczot.
Aktualnie Lewandowscy przebywają na miesięczym zgrupowaniu w Stanach Zjednoczonych. Trenują w Albuquerque, korzystając z rad Antoniego Niemczaka, a następnie przeniosą się do Arizony, gdzie w miejscowości Flagstaff trenować będą z kadrą USA.
- Trenerzy na zajęciach nie mają przed sobą tajemnic - mówi Tomasz Lewandowski. - Trening jednak musi być zindywidualizowany, bo to, co jednemu może pomóc, to drugiemu zaszkodzi.