Do tragedii doszło 15 maja 2016 r. Zatrzymany na wrocławskim rynku mężczyzna, który przewieziony na komisariat był tam torturowany. W lutym czterej byli policjanci zostali skazani na karę od 2-2,5 roku bezwzględnego więzienia. Śledztwo trwało nadal i mogły zostać postawione kolejne zarzuty. Tak się jednak nie stało.
Protest pod budynkiem Prokuratury Okręgowej w Gdańsku
Protest odbył się 13 czerwca pod budynkiem Okręgowej Prokuratury w Gdańsku. Zorganizowany został przez przedstawicieli partii Razem. Manifestacja nawiązywała do sprawy śmierci Igora Stachowiaka.
Przedstawiciele partii Razem piszą:
W maju 2016 roku Igor, wracając do domu, został zatrzymany przez policjantów z Wrocławia, którzy - pomylili go - z mężczyzną poszukiwanym za handel narkotykami. Został on brutalnie obezwładniony poprzez duszenie oraz rażenie paralizatorem i przewieziony na komisariat policji we Wrocławiu. Został tam całkowicie rozebrany, a następnie przetrzymywany w toalecie komisariatu. Traktowany w niej - przez 6 policjantów - paralizatorami, a później znów przesłuchiwany, przestał oddychać i wkrótce zmarł.
Zdaniem biegłych z Łodzi to nie brutalne traktowanie mężczyzny przez policjantów doprowadziło do jego śmierci. Ich zdaniem Igor Stachowiak zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu arytmii po epizodzie excited delirium spowodowanym zażyciem środków psychoaktywnych. - czytamy na Onecie.
Ujawnienie nagrania z paralizatora było przełomowe w sprawie. Na nagraniu widać, że mężczyzna był torturowany i brutalnie przesłuchiwany. Mimo iż nie stawiał oporu był rażony prądem. Po kilkunastu minutach, które widać na nagraniu mężczyzna zmarł.
Źródło: Onet.pl
