Zobacz wideo
- Chcemy pokojowo, kulturalnie pokazać, że jesteśmy, bo rząd chyba nas nie zauważa - decyzje dotyczące nas zapadają bez nas, nierzadko w nocy. Budzimy się rano i dowiadujemy o kolejnych zakazach, jak dziś, kiedy spadła na nas informacja, że ograniczenia w branży gastronomicznej obowiązywać będą do odwołania. A przecież dramatyczna sytuacja branży gastronomicznej, w której znalazła się przez nieprzemyślane decyzje rządu podejmowane bez żadnych konsultacji, wpływa bezpośrednio na wiele innych gałęzi gospodarki: eventową, hotelarską, na producentów żywności, rolników, hurtownie, dostawców. Za chwilę miliony osób w kraju stracą pracę. Podejmujemy walkę o przetrwanie. Czujemy się jak na ostatniej wieczerzy - mówi Tomasz Walter, bydgoski szef kuchni, lokalny współorganizator strajku.
Restauracje i kawiarnie zamknięte do odwołania
3 listopada w „Dzienniku ustaw” ukazało się rozporządzenie Rady Ministrów, dotyczące dalszego funkcjonowania lokali gastronomicznych. Czytamy w nim, że do odwołania zamknięte pozostaną podmioty, których działalność polega na „przygotowywaniu i podawaniu posiłków i napojów gościom siedzącym przy stołach lub gościom dokonującym własnego wyboru potraw z wystawionego menu, spożywanych na miejscu”. Lokale gastronomiczne w dalszym ciągu mogą oferować posiłki na wynos.
Lockdown uderzył w branżę gastronomiczną
Za chwilę miliony osób w kraju stracą pracę. Podejmujemy walkę o przetrwanie. Czujemy się jak na ostatniej wieczerzy.
Już wiosną branża gastronomiczna była jedną z tych, które najbardziej i w pierwszej kolejności ucierpiały z powodu lockdownu. W październiku sytuacja się powtórzyła. Obecnie lokale gastronomiczne mogą sprzedawać jedynie jedzenie na dowóz i na wynos.
- Po pierwsze to bardzo niewielki procent sprzedaży, po drugie - nie wszystkie restauracje są przystosowane do serwowania dań na wynos, bo i nie wszystkie potrawy można na wynos sprzedawać - mówi Tomasz Walter. - A koszty pozostają niemal bez zmian: musimy płacić podatki, za najem lokali, musimy płacić pensje pracownikom, jeśli chcemy trzymać załogę. Rząd lekką ręką wydał decyzję o zamknięciu, kiedy jeszcze wielu nie podniosło się po wiosennym lockdownie, zakazano nam pracy, nie dając nic w zamian, nie mając żadnej propozycji wsparcia.
Restauratorzy pytają, jaki plan na wyjście z sytuacji ma rząd. Uczestnicy strajku w Bydgoszczy podpisywali przed urzędem wojewódzkim petycje, które złożyli na ręce wicewojewody Jóżzfa Ramlaua. Za ich pośrednictwem mają one trafić do premiera Mateusza Morawieckiego. Takie same happeningi odbywały się dziś w całym kraju, w przynajmniej 17 największych miastach.
Branża, skupiona w stowarzyszeniach w całym kraju, ma wspólne postulaty.
Czego żądają restauratorzy?
- Merytorycznego Planu wychodzenia z kryzysu na 6 miesięcy.
- Zwolnienia pracodawców i pracowników z ZUS na 6 miesięcy.
- Stałej i jednolite stawki 8 proc. VAT na wszystkie produkty i usługi.
- Funduszu Wsparcia Gastronomii.
- Tarczy Antykryzysowej dla Gastronomii.
- Standardów „Bezpieczna Restauracja w epidemii” wg typów lokali.
- Zniesienia ograniczeń czasowych otwarcia wszystkich lokali.
- Podania podstawy konstytucyjnej ograniczania prowadzenia działalności.
Branży gastronomicznej grozi plajta
- Do strachu o zdrowie w czasie pandemii, doszedł już strach o przetrwanie, o pracę. Ten stół, a na nim „czarna polewka” dla rządu, to ostatnia wieczerza polskiej gastronomii. Bez konkretnego planu działania, bez realizacji naszych postulatów, czekają nas powszechne plajty - mówi Tomasz Walter.
Niektórzy restauratorzy ratunku szukają w ratuszu, wiosną mogli liczyć na preferencyjne ceny dzierżawy terenów pod ogródki restauracyjne. A teraz? - Wpłynęło do nas kilka wniosków, na pewno do każdej sprawy podejdziemy indywidualnie - informuje Marta Stachowiak, rzeczniczka urzędu miasta. W minionym tygodniu uruchomiliśmy, wzorem kwietnia, akcję „Kup na wynos, wspieraj bydgoską gastronomię” - mamy zakładkę na stronie bydgoszcz.pl, w której publikujemy listę bydgoskich lokali, które oferują jedzenie na wynos. Z myślą o restauratorach, kupcach i przedsiębiorcach zdecydowaliśmy też o organizacji w tym roku Jarmarku świątecznego. Na tę chwilę trudno wyrokować czy jarmark dojdzie do skutku, czekamy na wytyczne władz centralnych.
