https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prosta piłka metodą na zwycięstwo

Sławomir Pawenta
Toruńska Elana wygrała trzeci mecz w drugoligowym sezonie. Podopieczni Wiesława Borończyka pokonali na własnym stadionie GKS Tychy 2:0 (0:0).

Toruńska Elana wygrała trzeci mecz w drugoligowym sezonie. Podopieczni Wiesława Borończyka pokonali na własnym stadionie GKS Tychy 2:0 (0:0).

<!** Image 2 align=right alt="Image 95046" sub="W sobotę piłkarze toruńskiej Elany (niebieskim stroju Dmitrij Verstak) nie zagrali najlepszego spotkania, ale zainkasowali trzy punkty / Fot. Jacek Smarz">- Elana miała swoje sytuacje do zdobycia gola i je wykorzystała - powiedział Krzysztof Bizacki, piłkarz GKS-u. - Mój zespół też stworzył okazję do pokonania bramkarza rywali, jednak koledzy nie potrafili ich wykorzystać.

Tychy walczą

Dla ekipy ze Śląska to już trzecia ligowa porażka z rzędu. Tyszanie wcześniej przegrali z Jarotą Jarocin (0:2) oraz Rakowem Częstochowa (0:4).

- Straciliśmy osiem bramek przez tydzień - dodał Bizacki. - Jest to dla nas nokaut. Mamy tydzień na pozbieranie się i przełamanie złej passy w najbliższą sobotę. Kibice mają sporo pretensji do nas. Fani zarzucają nam, że nie walczymy. Ja się z nimi nie zgadzam.

- Cieszymy się, że nie straciliśmy gola - powiedział Wojciech Świderek, kapitan naszego zespołu. - Ostatnio formacje defensywne nie spisują się najlepiej. Wykonaliśmy polecenia trenera. Z tyłu graliśmy prostą piłkę. Kibice byli naszym dwunastym zawodnikiem. Świetnie nas dopingowali. Chciałbym im podziękować za wsparcie.

GKS przeważał

Po wygranym spotkaniu trener Elany Wiesław Borończyk nie był do końca zadowolony.

<!** reklama>- Po raz kolejny grając słabo u siebie schodzimy z boiska jako zwycięzcy - powiedział nasz szkoleniowiec. - Na placu gry było widać problemy kadrowe. W naszych szeregach zabrakło Roberta Warczachowskiego i Macieja Manelskiego. Dodam, że strzelec dwóch goli Arkadiusz Czarnecki nie powinien zagrać. Wystąpił na własną prośbę. O dziwo chorą nogą dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. Nie zawsze wygrywa zespół lepszy. Może zabrzmi to dziwnie, ale nie zasłużyliśmy na zwycięstwo dwoma bramkami. GKS był stroną przeważającą i prowadził grę.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski