W sobotę 3 kwietnia piłkarze Elany Toruń rozegrali ostatni, jak dotychczas, mecz drugoligowy. Od tego czasu drużyna nie wystąpiła w żadnym oficjalnym spotkaniu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 148487" sub="Pomimo kłopotów zespół Elany (żółte stroje) raczej dogra sezon do końca / Fot. Adam Zakrzewski">Powód wiadomy - żałoba narodowa. Przerwa miała zakończyć się w najbliższą środę. Wtedy torunianie powinni podejmować na własnym stadionie GKS Tychy. Ale... w tym tygodniu Wydział Dyscypliny PZPN ukarał toruński klub oraz GKS Jastrzębie zawieszeniem licencji na udział w rozgrywkach II ligi w sezonie 2009/10. Jeśli chodzi o Elanę, ta kara jest konsekwencją posiadania nieuregulowanych zobowiązań wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz Urzędu Skarbowego.
Owe zadłużenie jest przede wszystkim efektem działalności poprzednich zarządów klubu, ale to nie powinno za bardzo też tłumaczyć obecnych władz, które dobrze wiedziały, w jakiej sytuacji finansowej i organizacyjnej znajduje się Elana. Tym bardziej, że wniosek Komisji Licencyjnej do Wydziału Dyscypliny wpłynął jeszcze w lutym.
<!** reklama>- Powiem szczerze, że dopiero od pana dowiaduję się o zawieszeniu nam licencji - powiedział Jacek Wojciechowski, prezes klubu. - Nie dotarło do nas bowiem żadne oficjalne pismo z PZPN-u z taką informacją. W piątek odebraliśmy jedynie fax, że musimy na konto PZPN-u przesłać siedem tysięcy za zgłoszenia nowych zawodników. Nic natomiast nie wspomniano o zaległościach w ZUS-ie i „skarbówce”.
Teoretycznie zawieszenie licencji powinno spowodować odwołanie najbliższych meczów Elany i oddanie przez nią punktów walkowerem.
- Tak jednak nie będzie, bo kontaktowałem się już w tej sprawie z jednym z członków Komisji Licencyjnej PZPN-u - dodał po kwadransie prezes klubu. - Ta decyzja nie ma trybu natychmiastowej wykonalności, więc będziemy mogli rozgrywać mecze. W ciągu dwóch tygodni dostaniemy pismo i będziemy mieli 14 dni na złożenie odwołania. Przyznam, że nie wiem tak do końca, czego oczekuje od nas PZPN, bo staramy się ratalnie spłacać zaległości. Znam kluby, które takie zadłużenia płaciły przez kilkanaście lat. Mam nadzieję, że nikt nie będzie wymagał od nas jednorazowej spłaty wszystkich długów. Nie mówić, co to by oznaczało w przypadku Elany.