Do zdarzenia doszło w nocy z 11 na 12 grudnia. Około 1.45 sprawca wybił okno w biurze poselskim, rozlał łatwopalną substancję i podpalił. W kamienicy, w której jest biuro poselskie mieszka też 15 osób, w tym sześcioro dzieci. Wszyscy są pokrzywdzonymi w sprawie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, bo policjanci i strażacy szybko ugasili ogień.
Policja zatrzymała w czwartek mieszańca jednej z miejscowości w okolicach Sycowa. Podczas przeszukania znaleziono u niego 62 gramy marihuany. Zdaniem prokuratury sam ją wyprodukował. Dlatego oprócz zarzutu próby podpalenia biura poselskiego, jest też podejrzany o produkcję narkotyku. Sebastian K. do zarzutów się przyznał. Prokuratura przesłała do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie.
Zarzut, że próba podpalenia biura to akt terroru wziął się przede wszystkim z wyjaśnień samego zatrzymanego mężczyzny. Czynem terrorystycznym, w myśl polskiego prawa, jest m.in takie przestępstwo, którego sprawca działa w celu "zmuszenia organu władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej lub innego państwa albo organu organizacji międzynarodowej do podjęcia lub zaniechania określonych czynności".
- Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące. Kolejnym krokiem będzie ustalenie kręgu osób pokrzywdzonych. Zostanie też wydana opinia o stanie zdrowia psychicznego podejrzanego - mówi prokurator Tomasz Krzesiewicz z wrocławskiej prokuratury.
Mężczyzna przyznał się on do popełnienia zarzucanych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.