Żnińska policja, pod nadzorem prokuratury, prowadzi postępowanie w sprawie nieprawidłowości powstałych przy budowie, w nadleśnictwie Gołąbki.
<!** Image 2 align=left alt="Image 3822" >Drogi, które stały się przedmiotem zainteresowania policji i prokuratury, nadleśnictwo budowało w ubiegłym roku. Ich łączny koszt netto wyniósł 38869 zł. Nadleśniczy Franciszek Fiutak nie ukrywa, iż popełnił błąd.
- Nie mam nic do ukrycia. Przyznaję, że podczas budowy dróg nadleśnictwo poświadczyło nieprawdę w protokole z odbioru budowy drogi i w zleceniu. Sprawa dotyczyła zapłaty za roboty, które wykonywało Przedsiębiorstwo Robót Drogowych spółka z o. o. w Mogilnie. Część inwestycji została zapłacona z funduszu na melioracje agrotechniczne, część z funduszu hodowli lasów i ochrony przeciwpożarowej - przyznaje Franciszek Fiutak.
Przyznaje się do błędu
Nie ukrywa, że bardzo przeżywa, iż tak się stało. O wszystkim zawiadomił Feliksa Czajkowskiego, dyrektora Lasów Państwowych w Toruniu. Zapewnia, że również przed prokuratorem nie ma zamiaru niczego ukrywać.
- Popełniłem błąd, ale w żadnym wypadku nie było to podyktowane chęcią uzyskania korzyści materialnych. Ja po prostu w tym czasie, tj. w 2004 roku, źle interpretowałem prawo o zamówieniach publicznych. Ponadto to był taki czas, kiedy przygotowywaliśmy się do obchodów 80-lecia Lasów Państwowych i festynu archeologicznego w Biskupinie. Nie miałem czasu, aby wszystkiego dopilnować osobiście - wyjaśnia nadleśniczy Franciszek Fiutak.
Zapłacił z własnej kieszeni
Twierdzi, że sprawa bardzo go przybiła. Przekonał się, że wokół nadleśnictwa krąży wielu „obserwatorów”. Wytykają, że nadleśniczy zabiega o własny interes. Jako dowód wskazują drewniany domek - tak zwaną sekretarzówkę, którą Fiutak kupił od nadleśnictwa. To, między innymi, do tego domku drogowcy z Mogilna zrobili dojazd. Nadleśniczy wyjaśnia, że za te roboty - 70 metrów bieżących zapłacił z własnej kieszeni 356 złotych netto. Dowód wpłaty dołączył do dokumentów, które zamierza przekazać prokuratorze.