https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proces ws. o zabójstwo Piotra Karpowicza. "Smoła chodził w butach pobrudzonych krwią"

MC
18 lat trwają już śledztwa i procesy mające doprowadzić do wyjaśnienia wszystkich okoliczności morderstwa pod gmachem bydgoskiego PZU
18 lat trwają już śledztwa i procesy mające doprowadzić do wyjaśnienia wszystkich okoliczności morderstwa pod gmachem bydgoskiego PZU sier
To już trzeci proces w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza, byłego dyrektora pionu likwidacji szkód w bydgoskim oddziale PZU. Oskarżonych uniewinniono, a później skazano na 25 lat więzienia. Od 18 lat nie udaje się ustalić, kto dokonał tego mordu.

Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy zeznawał świadek incognito: - Na pewno po tym zabójstwie „Smoła” urósł. Przedtem nikt o nim nie słyszał - mówił.

Ten mężczyzna jest jednym z trzech świadków incognito, na których zeznaniach oparli swoją tezę prokuratorzy z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, kierując do sądu akt oskarżenia w sprawie morderstwa dokonanego przed laty w Bydgoszczy.

Mordercze strzały na parkingu pod PZU w Bydgoszczy

Przypomnijmy, że chodzi o zamach na życie Piotra Karpowicza, szefa pionu odszkodowań w bydgoskim PZU. Zginął 19 stycznia 1999 roku od dwóch strzałów oddanych z bliskiej odległości. Zabójca podbiegł do dyrektora na parkingu przed ubezpieczalnią. W tej sprawie w Bydgoszczy trwa już trzeci proces (sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania przez apelację).
Świadek incognito mówił wczoraj o Adamie S., noszącym pseudonim „Smoła”. To on ma w tej sprawie zarzut dokonania zabójstwa na zlecenie.

Zobacz:

Na Szwederowie w Bydgoszczy mężczyzna groził wysadzeniem kam...

- Po morderstwie „Smoła” wyremontował sobie łazienkę, czym się zresztą chwalił - mówił świadek anonimowy. 
- Chwalił się, że jest nietykalny, przez cały czas chodził z bronią. Nie pamiętam, jakiego typu. To była broń koloru srebrnego. Inni (członkowie grupy przestępczej - przyp. red.) też mieli broń. S. nigdy nie powiedział wprost, dlaczego jest nietykalny, ale ja byłem na sto procent przekonany, że to on zabił Karpowicza. Chodził w białych butach pobrudzonych od krwi. Mówił, że to krew jego wrogów.

Czytaj na następnej stronie >>

Jednocześnie świadek zaznaczył, że akurat ta okoliczność nie miała związku ze śmiercią ubezpieczyciela. - S. działał na zlecenie Henia, nazywanego „Lewatywą”. To on wszystkim dyrygował. Tego nie trzeba było nikomu tłumaczyć. Nie wiem, jaki Heniu mógłby mieć motyw. 
Nie wiem, czy Gąsiorek miał związek z tym zabójstwem. Wiem, kto był wykonawcą: Adam S.

Pięciu mężczyzn na ławie oskarżonych ws. zabójstwa Piotra Karpowicza

Śledczy o zamach na życie dyrektora pionu likwidacji szkód w bydgoskim oddziale PZU oskarżają w sumie pięć osób.
Na ławie oskarżonych w tej sprawie zasiadają między innymi: Tomasz Gąsiorek, biznesmen, wcześniej właściciel Autoryzowanej Stacji Obsługi Mercedesa w podbydgoskiej Brzozie oraz Henryk L., były boss bydgoskiego światka przestępczego.

Zobacz:

W Bydgoszczy kolumna transportująca czołg zderzyła się z aut...

W tej sprawie zeznawał między innymi przedstawiciel ubezpieczalni Warta, bo właśnie z tą ubezpieczalnią do 2001 roku Autoryzowana Stacja Obsługi Mercedesa w podbydgoskiej Brzozie, należąca do Tomasza Gąsiorka, miała podpisane umowy o współpracy. 
- Ubezpieczalnia zakończyła współpracę z ASO Gąsiorka w marcu 2001 roku z powodu utraty zaufania - dodał świadek.

Zaznaczył też, że nie znał osobiście Piotra Karpowicza z PZU ani też nie wiedział, czy Tomasz Gąsiorek wcześniej współpracował z tą ubezpieczalnią. A ta okoliczność z kolei jest fundamentem aktu oskarżenia przeciw biznesmenowi, któremu prokuratura zarzuca zlecenie w 1999 roku zabójstwa Karpowicza.

Amerykańska maszyna za 55 milionów

Dyrektor pionu likwidacji szkód w bydgoskim oddziale PZU Piotr Karpowicz miał w opinii prokuratury udaremnić gigantyczne oszustwo, do przeprowadzenia którego spółkę mieli wcześniej zawiązać Tomasz Gąsiorek i Henryk L., zwany „Lewatywą”.

Chodziło o sprowadzenie ze Stanów Zjednoczonych wartej 55 milionów złotych maszyny do zgniatania karoserii. Machina miała zostać skradziona podczas transportu na trasie Gdańsk - Sławęcinek.

Czytaj na następnej stronie >>

Według zeznań świadka koronnego Dariusza S. „Szramki”, wynajęci przez „reżyserów” tego przekrętu Litwini mieli próbować wymusić na dyrektorze Piotrze Karpowiczu wypłatę odszkodowania. „Szramka” wycofał te zeznania w 2013 roku, w drugim roku trwania drugiego już procesu o zabójstwo dyrektora. Wygłosił wtedy w sądzie godzinną tyradę, w której oskarżał prokuratora Bednarczyka o fabrykowanie dowodów.

Tymczasem Tomasz Gąsiorek twierdzi, że od 1993 roku jego Autoryzowana Stacja Obsługi Mercedesa nie była klientem PZU, „Lewatywę” zna tylko ze sporadycznych spotkań w kasynie i z tego, że raz odwiedził firmę w Brzozie, kiedy oddał do serwisu leasingowanego mercedesa. O tym, kim był Piotr Karpowicz, dowiedział się natomiast dopiero po jego śmierci.

Wczoraj Adam S. odniósł się do rewelacji opowiadanych przez świadka anonimowego: - To kompletne bzdury. Jak ja mógłbym chodzić w butach brudnych od krwi? Jak ja miałbym się tak ludziom pokazać? Przecież to niehigieniczne. Co do remontu łazienki - mieszkanie z ADM-u dostałem dopiero w październiku 1999 roku i przecież musiałem je wyremontować. Te zeznania są śmieszne.

Zobacz również:

Spacer po dawnej Bydgoszczy - Gdańska [zdjęcia]

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Duch
Pora zeby Maciej J Funkcjonariusz ABW wskazał szczególowo

z Imion i Nazwisk naj blisze grono osób którym przeszkadzał Piotr Karpowicz w robionych interesach...........
p
pytam
To nie było monitoringu na tzw"placu 3 złodzieji"
d
doradca
przekazcie sprawe do sądu a nie parasądu bo do 2050 r nie skonczy
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski