W Wąbrzeźnie nie ma cmentarza komunalnego. Są dwa parafialne - stary i nowy - którymi administruje ks. Jan Kalinowski, proboszcz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy. I dyktuje twarde warunki. Zasiłek pogrzebowy z ZUS wynosi obecnie 4 tys. zł. Ksiądz za pogrzeb woła średnio ok. 2 tys. zł. Drugie tyle chowający zmarłych oddają zakładom pogrzebowym. Tyle że wąbrzeski proboszcz nie chce czekać, aż Zakład Ubezpieczeń Społecznych przeleje rodzinie pieniądze na konto...
[break]
Ciało czeka w chłodni
Pani Gertruda Firchow ma 80 lat i jest wdową. Osiem lat temu pochowała męża i 27-letnią córkę Ewę. 9 lutego bieżącego roku zmarł natomiast jej starszy syn, 50-letni Bogusław. Pochowany został w czwartek, 12 lutego. Umowa była z parafią taka, że za pogrzeb zostanie zapłacone po tym, jak ZUS przeleje matce zasiłek. Trwa do średnio 2-3 tygodnie.
Staruszka jeszcze nie otrząsnęła się po śmierci pierworodnego, gdy los zadał jej kolejny cios. Dzień po pogrzebie Bogusława zmarł jej młodszy syn, 37-letni Rafał. - Wszyscy razem mieszkaliśmy. Starszy syn był rozwodnikiem, młodszy kawalerem. Byli ze sobą mocno związani. Rafał odszedł z rozpaczy i tęsknoty za bratem - relacjonuje pani Gertruda.
Polecamy:
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
Ciało zmarłego Rafała zakład pogrzebowy Cordis umieścił w chłodni, w parafialnej kostnicy. Pogrzeb miał odbyć się w poniedziałek, 16 lutego. Wydrukowano już klepsydry. Ale do dziś się nie odbył...
- Organizacją kolejnego pogrzebu, tak jak pierwszego, zajmował się partner mojej córki Marzanny. W sobotę od pani prowadzącej biuro parafialne usłyszał, że albo wpłacimy do ręki 2400 zł, albo pogrzebu Rafała nie będzie. I że jak nie mamy pieniędzy, to można wziąć gdzieś pożyczkę. Ale kto mi da kredyt? Dziś na chleb mi brakuje - ciągnie z płaczem pani Gertruda. Deklaruje, że jak tylko otrzyma pieniądze z ZUS, to zapłaci księdzu proboszczowi.
Polecamy:
Proboszcz dba o pracowników
Ciało Rafała ciągle leży w chłodni. W biurze parafialnym wczoraj zastaliśmy kobietę, prowadzącą całą kościelną księgowość. Odmówiła udzielania wyjaśnień. - To ksiądz proboszcz o wszystkim decyduje - stwierdziła, polecając poczekać, bo duszpasterz zaraz się zjawi. Ostatecznie księdza się jednak nie doczekaliśmy. Umożliwiono nam jednak z nim rozmowę telefoniczną.
Ksiądz Jan Kalinowski wyjaśnił nam, że problem jest głębszy, niżby się wydawało. - Ostatnio mieliśmy cztery pogrzeby, za które wierni nie zapłacili. Nie możemy dopuszczać do takich precedensów. Przecież kopiący groby nie mogą pracować za darmo - argumentował.
Zobacz też
Czytaj dalej - kliknij poniżej:
Po drugie, w żądanej od pani Gertrudy kwocie 2400 zł mieści się tzw. pokładne, a z tej opłaty proboszcz opłaca sprzątanie cmentarza, wywóz śmieci etc. Znów nie może dopuszczać do precedensów, bo wierni (nie wszyscy) będą sobie przekazywać informacje o takich „ulgach”.
W ramach kompromisu proboszcz zgodził się na spotkanie z przedstawicielem rodziny Firchowów dziś o godzinie 9. Celem dalszych negocjacji. - Trzeba to tak załatwić, by wilk był syty, i owca cała - zakończył rozmowę telefoniczną duchowny.
Ksiądz nie płaci żadnych podatków za cmentarny biznes. Inkasując po ok. 2 tys. zł za pogrzeb, wystawia druk KP. Z adnotacją „złożono w formie ofiary”.
Polecamy:
- Trudne warunki mieszkaniowe. Tak mieszkają Polacy [szokujące zdjęcia]
- Czy wiesz co znaczy klaper? Gwara toruńska [NOWY QUIZ]
- Czy poradzisz sobie z pytaniami z Milionerów za 40 tys. złotych?
- Czy mnie jeszcze pamiętasz? Toruń z lat 70. w kolorze
Zobacz też