„Jako proboszcz nie jestem cudotwórcą i bez Waszej pomocy, pomimo ogromnej chęci i zaangażowania, wiele nie dokonam” - apeluje gospodarz fordońskiego kościoła.
W bydgoskich kościołach pw. Opatrzności Bożej na Kapuściskach oraz św. Mikołaja w Fordonie, czytano je w ostatnią niedzielę, w parafii pw. św. Łukasza Ewangelisty już w grudniu, w parafii pw. Świętych Polskich Braci Męczenników na Wyżynach zapowiadane jest na 21 bm. Sprawozdania duszpasterskie - relacje proboszczów z tego, co się na im podległym terenie działo w minionym roku. Często mają charakter bardzo statystyczny, często zawierają interesujący aspekt finansowania wspólnoty. Czy są obowiązkowe?
Dobry zwyczaj
- Dokumenty Kościoła nie mówią nic na temat sprawozdań. Ksiądz proboszcz zdaje sprawę ze swoich działań, ze swojej duszpasterskiej pracy przed Biskupem Ordynariuszem, który oprócz tego raz na pięć lat wizytuje każdą parafię. Wspomniane sprawozdania to zatem pewien - myślę dobry - zwyczaj - tłumaczy ksiądz doktor Sylwester Wawrzyński, rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej Diecezji Bydgoskiej. -Z jednej strony przypominający proboszczowi o tym, o czym mówi Kodeks prawa kanonicznego, a więc o „zleconej mu pasterskiej trosce o powierzoną wspólnotę” (kan. 519). Z drugiej strony, co równie ważne, przypomnienie parafianom, że to oni współtworzą, a więc i współodpowiadają za parafię. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na rady duszpasterskie i ekonomiczne. W niektórych parafiach wcale nie proboszczowie czytają takie sprawozdania, ale członkowie tych gremiów. W takiej sytuacji jeszcze wyraźniej widać ową współodpowiedzialność.
<!** reklama>Dokładne sprawozdania finansowe nie tylko ogłasza zaraz po kolędzie, ale i publikuje w Internecie ksiądz kanonik dr Roman Buliński z parafii pw. św. Mikołaja. Z zestawienia za 2008 rok dowiedzieć się można, że: „W styczniu do kurii przekazałem 6723 zł (należność za miesiąc styczeń - 5163 zł i kolekta z pasterki - 1560 zł - na Fundusz Życia). Prąd kosztował 3350 zł, a gaz - 2908 zł.
W lutym należność do kurii wyniosła 7428 zł (za miesiąc luty - 4618 zł i taksa dla kurii z kolędy - 2810 zł). Gaz kosztował w lutym 4579 zł. To tylko część stałych wydatków, bowiem w każdym miesiącu dochodzą do tego jeszcze opłaty związane z: utrzymaniem księży, wynagrodzeniem pracowników. W styczniu i lutym opłaty stałe przekroczyły wysokość miesięcznej kolekty. I tak jest prawie co miesiąc. By wywiązać się z opłat stałych, a to jest obowiązkiem proboszcza, trzeba uzupełniać braki z ofiar kolędowych.” Ksiądz kanonik łagodnie upomina też swoich parafian - „nie jestem cudotwórcą i bez Waszej pomocy, pomimo ogromnej chęci i zaangażowania, wiele nie dokonam”.
Intensywnie o pomoc parafian zabiega też ksiądz Mirosław Pstrągowski, proboszcz mozolnie wznoszonej świątyni pw. św. Łukasza Ewangelisty. O szczegółach sprawozdania mówić publicznie jednak nie chce. - Rozliczam się przed parafianami bardzo skrupulatnie, już w grudniu - mówi. - Ale tylko 30 procent osób zamieszkujących teren parafii się z nią utożsamia, reszta traktuje nas jak urzędników i przychodzi załatwiać tylko sprawy „urzędowe”. Tych 30 procent zna szczegóły naszej działalności, reszcie ta wiedza do niczego nie jest potrzebna.
Raz do roku
Ksiądz Marek Bednarek, proboszcz liczącej aż 21,5 tys. dusz parafii pw. św. Wincentego á Paulo (bazyliki mniejszej) ocenia, że ze spraw finansowych, jeśli już, wiernych interesuje tylko przeznaczenie wpływów z kolędy. Swoje sprawozdanie wygłosił 31 stycznia.
- Robię to raz do roku, w kwadrans ciężko podsumować całą działalność duszpasterską, staram się skupić na aspekcie religijnym, bo liturgia nie jest najlepszym czasem na omawianie finansów. Mógłbym to robić osobno, ale proszę pamiętać, że przy każdej parafii są rady świeckich, którzy mają szczegółowe rozeznanie w tym względzie. Żeby przedstawić wydatki, zawsze odwołuję się do wyobraźni słuchaczy - proszę przemnożyć sobie rachunki rodzinne przez wielkość naszego kościoła. Wtedy 20-30 tysięcy złotych miesięcznie za gaz daje wyobrażenie o potrzebach. Mówię o rachunkach za ogrzewania, podsumowuję inwestycje. Informuję, że, w zależności od miesiąca czy pogody, na tacę, którą przeznaczamy na utrzymanie kościoła, wpływa od 3 do 5 tysięcy złotych. Ale też powinienem uświadomić, że zbudowaną w 1925 roku świątynię czeka wymiana instalacji gazowej i elektrycznej, kanalizacji. Jestem za otwartością w informowaniu, ale o takich sprawach proboszcz nie powinien mówić częściej niż raz w roku.
W podzielonych na sprawy materialne i duchowe sprawozdaniach znajduje się też miejsce na podziękowania dla parafian w ciągu roku szczególnie zaangażowanych w życie wspólnoty.