Elżbieta Krzyżanowska, lewicowa kandydatka na prezydenta miasta, chce publicznej debaty z Konstantym Dombrowiczem.
- Przyszłość naszego miasta wymaga współpracy wielu środowisk. Tam, gdzie ona była, jak w wypadku starań o uniwersytet czy budowę hali „Łuczniczka”, odnieśliśmy sukces - twierdzi Krzyżanowska, pretendentka z ramienia Ruchu Społecznego „Nasza Bydgoszcz”. I rysuje ponury obraz rzeczywistości. - Już po wyborach od prezydenta odwróciły się wszystkie siły, które go wspierały. Jest skłócony z naszymi parlamentarzystami, Radą Miasta, Urzędem Marszałkowskim i - przez długi czas - z wojewodą.
<!** reklama left>Kandydatka na prezydenta chce rozmawiać o problemach miasta i jego mieszkańców. Jak twierdzi, poznała je dogłębnie na kilkunastu spotkaniach „dzielnicowych”. Chce też poruszyć sprawę Bydgoskiego Parku Przemysłowego. - Ulokowanie strefy ekonomicznej w Łysomicach pod Toruniem jasno pokazuje, że konieczność przygotowania terenu pod inwestycje i wycinki drzew w naszym parku powodują, że inwestorzy omijają go szerokim łukiem. Może to jest złe miejsce? - zastanawia się. Prezydent dostał już list w tej sprawie. Elżbieta Krzyżanowska pozostawia prezydentowi ustalenie miejsca i czasu spotkania, choć chciałaby, aby nastąpiło już w przyszłym tygodniu.
- Wkrótce dowiemy się, czy pan prezydent czuje potrzebę odbywania debat z panią Krzyżanowską - przekazał „Expressowi” Jerzy Wiśniewski z Biura Prasowego Urzędu Miasta.