https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prawy strażnik i lewy zawór

Grażyna Ostropolska
Zawalony śmieciami garaż, pobierany na lewo gaz, interwencje policji. Dzieje się to w wypasionym domku jednorodzinnym na Jachcicach, gdzie zamieszkuje komendant bydgoskiej Straży Miejskiej Andrzej Kaszubowski.

Zawalony śmieciami garaż, pobierany na lewo gaz, interwencje policji. Dzieje się to w wypasionym domku jednorodzinnym na Jachcicach, gdzie zamieszkuje komendant bydgoskiej Straży Miejskiej Andrzej Kaszubowski.

Lewe podłączenie gazu wykryli kontrolerzy z gazowni. Przyszli wymontować licznik, bo właściciel - mimo przedsądowych wezwań - nie regulował rachunków za gaz. Zauważyli dodatkowy zawór i wezwali policję.

<!** Image 2 align=none alt="Image 168584" sub="- Proszę zobaczyć, gdzie oni wyrzucają śmieci i jak wygląda garaż komendanta Straży Miejskiej - mówi teściowa Andrzeja Kaszubowskiego. Fot. Tymon Markowski">

- Jest podejrzenie nielegalnego poboru gazu w domku przy ulicy Średniej. Sprawdzamy, czy doszło do przestępstwa - potwierdza nasze informacje Maciej Daszkiewicz
z Biura Prasowego KWP.

Andrzej Kaszubowski z żoną
i dzieckiem zajmują górne piętro jednorodzinnego domu. Niżej mieszkają jego teściowie i to do nich należy dom. Za media obie rodziny płaciły pospołu: Kaszubowscy - trzy piąte,
a pozostałe dwie piąte - teściowie.

<!** reklama>

Komendant zapewnia, że o lewym podłączeniu gazu i o wizycie policji nic nie wie.

- Ja tu tylko pomieszkuję od października do maja, bo lato spędzamy na działce - wyjaśnia Andrzej Kaszubowski.

Twierdzi, że do maja ubiegłego roku opłacał wszystkie rachunki za media, a potem mieszkał z rodziną na działce, więc przestał płacić. Od pół roku jest między nim a teściem niepisana umowa, że Kaszubowski daje mu część pieniędzy, a teść za wszystko płaci. Komendant jest przekonany, że wizyta kontrolerów z gazowni i powiadomienie policji to sprawka jego teściowej. Ma z nią na pieńku. Poszło o dziecko.

- Teściowa miała się naszą córką opiekować, ale ta zaczęła chorować, spadła nawet z łóżka. Oddaliśmy dziecko do żłobka, a strącona z piedestału teściowa zaczęła się mścić - mówi. Pojawiły się policyjne interwencje. - Gdy dziecko okazuje niezadowolenie i płacze, ona dzwoni po policję z informacją, że je biję. Cierpi na tym mój autorytet - skarży się Andrzej Kaszubowski i ostrzega teściową, że za bezpodstawne wzywanie policji grozi kara.

- Policję wzywałam, bo zięć miał podpite, kazał dziecku powtarzać dziesięć razy: „Mam wspaniałego tatusia” i karał je zamknięciem
w łazience. Przyjechali, zobaczyli komendanta Straży Miejskiej
i nawet nie kazali mu dmuchać
w alkomat - twierdzi pani Zofia.

Boi się zięcia, sugeruje, że dogadał się z jej mężem i razem piją.

- Teściowa mówi bzdury. Ja z powodów zdrowotnych nie piję, a teść to dobry człowiek i pije tylko okazjonalnie - zapewnia komendant.

Powodem do kłótni między nim
a teściową pedantką jest garaż.

- Proszę zobaczyć, gdzie oni wyrzucają śmieci i jak wygląda garaż komendanta Straży Miejskiej - pani Zofia pokazuje pomieszczenie,
w którym sterta śmieci pokrywa stare auto żony Andrzeja Kaszubowskiego.

- Ja mam sprzątać komuś garaż? - oburza się pierwszy strażnik Bydgoszczy. - Przecież właścicielem tej nieruchomości są teściowie, a ja mogę tylko interweniować słownie, że to nie jest w porządku.

Auto, które stoi pod śmieciami, też nie jest jego. - Żona je kupiła, gdy miała osiemnaście lat i ja w to nie wnikam - mówi komendant.

Pytamy teściową, co robił jej zięć, gdy w ich domu byli policjanci
i gazownicy. - Ja nikogo nie wzywałam - zapewnia kobieta. - Mogę tylko powiedzieć, że gdy około 21.00 przyjechało pogotowie gazownicze, Kaszubowski zamknął się w swoim pokoju i nie wychodził.

- Myślałem, że naprawiają gaz - wyjaśnia komendant i zapewnia, że ponieważ jest osobą publiczną, zależy mu na tym, by sprawę nielegalnego podłączenia gazu w domu, gdzie mieszka, wyjaśniono.

TECZKA PERSONALNA

<!** Image 3 align=none alt="Image 168585" sub="Andrzej Kaszubowski. Fot. Archiwum">

Andrzej Kaszubowski zdobywał milicyjne szlify w Gdańsku. Służbę rozpoczął w 1979 roku w Wydziale Kryminalnym Komendy Miejskiej MO. Mówiło się, że awans na komendanta rejonowego gdańskiej policji zawdzięczał w 1990 roku prałatowi Jankowskiemu. Przez długie lata za Kaszubowskim wlókł się pseudonim Klenczon. Nie miało to związku ze znanym muzykiem, lecz z klęczeniem na posadzce gdańskiej katedry i przepraszaniem za MO i ZOMO. W latach 1999-2000 był komendantem wojewódzkim policji w Bydgoszczy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski