Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo medialne – apokalipsa czy zwykły dym? Pytamy ekspertów

(wixad)
We wtorek w wielu miastach w Polsce odbyły się manifestacje. W Bydgoszczy demonstranci zebrali się na Starym Rynku. Więcej zdjęć w galerii
We wtorek w wielu miastach w Polsce odbyły się manifestacje. W Bydgoszczy demonstranci zebrali się na Starym Rynku. Więcej zdjęć w galerii Arkadiusz Wojtasiewicz
Sejm zajmie się w środę zmianą ustawy medialnej. Tymczasem w wielu miastach we wtorek zorganizowano protesty. Walka o podstawowe prawa czy szum medialny? – komentują eksperci.

Prof. Roman Bäcker, politolog z UMK osobiście postanowił przyłączyć się do manifestacji i protestować przeciwko zmianom prawnym, które mogłyby dotknąć TVN.

- Ma pan już hasło na baner?
- Nie. Hasła na plakatach są zazwyczaj zbyt skrótowe. Ale wolność słowa jest niezbędną podstawą dla racjonalnej dyskusji, warunkiem politycznych wyborów i w tym sensie jest podstawą demokracji, dlatego nie mogło mnie tam zabraknąć.

Dla młodych to nierealistyczny spór

Według prof. Bäckera kwestia wolności słowa nie jest jednak najpopularniejszym tematem wśród Polaków: - Walka o wolność słowa jest mniej więcej tak samo abstrakcyjna, jak protesty o niezawisłość sądownictwa. Niestety, wszystko zależy od natężenia emocjonalnego. Wolność słowa jest problemem niezwykle istotnym dla pokolenia, które aktywnie przeżyło Solidarność w 1980 roku, a więc dla ludzi już dużej mierze w wieku emerytalnym. Dla młodej generacji, która doświadcza całe swoje życie swobody słowa w internecie, problem ten może się wydawać dość nierealistyczny. Wydawać jej się bowiem może, że wolność słowa jest w praktyce nieograniczona.

We wtorek w wielu miastach w Polsce odbyły się manifestacje. W Bydgoszczy demonstranci zebrali się na Starym Rynku. Więcej zdjęć w galerii

Prawo medialne – apokalipsa czy zwykły dym? Pytamy ekspertów

Zupełnie inaczej podchodzi do sprawy dr Hanna Karp z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu: - Mamy do czynienia z chaosem i szumem informacyjnym. Zrównano kwestię przedłużenia koncesji dla TVN24 przez Krajową Radę z ustawą medialną. Zrobiono z tego jedną sprawę i to powoduje zamieszanie. Media, które są zaprzyjaźnione i z opozycją i z ruchem KOD-u (który teraz widać, że ma swój czas reaktywacji), próbują zebrać dzisiaj siły.

Walka o 60+

Zdaniem Hanny Karp protesty nie mają w dłuższym planie szans na powodzenie: - Inicjatorzy ruchów ulicznych skupionych wcześniej wokół Marty Lempart i tak zwanego „strajku kobiet” liczą na powtórkę, ale raczej się przeliczą. Również środowiska dziennikarskie, nawet jeżeli bardzo głośno ogłaszają swoją solidarność i poparcie, to nie jest środowisko, które będzie w stanie prowadzić uporczywe i długie protesty.

Warto przeczytać

Zdaniem profesora Bäckera polityczny aspekt sprawy dotyczy głównie pokolenia 60+: - Opinię publiczną w tej chwili kształtuje wiele rozmaitych instytucji. Relacje przyjacielskie, rodzinne, ale także instytucje tradycyjne takie jak Kościół czy szkoła oddziałują w o wiele mniejszym stopniu niż dawniej. Natomiast telewizja jest niesłychanie ważna dla tego pokolenia, które na internet spogląda z dużym dystansem. Mowa o pokoleniu, które dość rzetelnie wywiązuje się z obowiązku wyborczego, czyli głównie pokolenia 60+. Dla tego pokolenia telewizor jest immanentną częścią życia i kształtowania wyobrażenia o świecie.

Dr Karp przyznaje, że sprawa zmiany ustawy medialnej nie została przez PiS dobrze przygotowana: - Zmiana w ustawie medialnej jest niezbędna. Najpierw jednak potrzebna była szeroka akcja informacyjna - o co chodzi z tą ustawą medialną i dlaczego musi być nowelizowana, jaki jest stan obecny i co należy prostu zrobić. Natomiast tu sprawy działy się w nocy, pojawiły się działania pana Suskiego... Nic dziwnego, że media opozycyjne wykorzystały ten błąd i bałagan.

Amerykanie sobie poradzą?

Według medioznawczyni nie ma mowy, aby koncerny amerykańskie poniosły realne straty: - Amerykanie to są ludzie bardzo pragmatyczni i pewne argumenty biznesowe i prawne do nich trafiają. Potrafią zrozumieć, że są sprawy trudne i trzeba rozmawiać o nich nie w atmosferze histerii. Amerykanie świetnie sobie poradzą, bo w obecnej sytuacji mogą ewentualnie zarejestrować działalność stacji w jakimkolwiek europejskim kraju i nadawać program. W efekcie za jakiś czas nie będziemy za bardzo wiedzieli o co było tyle hałasu.

We wtorek w wielu miastach w Polsce odbyły się manifestacje. W Bydgoszczy demonstranci zebrali się na Starym Rynku. Więcej zdjęć w galerii

Prawo medialne – apokalipsa czy zwykły dym? Pytamy ekspertów

Prof. Bäcker jest sceptyczny: - Istnieje bardzo dużo sposobów na wyeliminowanie stacji telewizyjnych, nie tylko poprzez nieudzielanie koncesji, czy zmuszenie właściciela do sprzedaży firmy. Można np. pomanipulować ofertą telewizji kablowych. Patrząc jednak na skuteczność funkcjonowania PiS-u w ostatnich kilku miesiącach, nie sądzę by te wszystkie zapowiedzi mogły stać się realne. Z dużym zdziwieniem obserwuję natomiast jak szybko partia rządząca tworzy sobie nowych przeciwników i to szczególnie wśród swoich jedynych i największych przyjaciół.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prawo medialne – apokalipsa czy zwykły dym? Pytamy ekspertów - Gazeta Pomorska