Być może już w maju zacznie obowiązywać ustawa, w myśl której Fundusz Pracy będzie przez rok spłacał kredyt mieszkaniowy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 116321" sub="Rząd chce, aby pracownik jak najszybciej podpisywał umowę na czas nieokreślony Fot g.infor.pl">Pomoc ta miałaby dotyczyć osób, które straciły zatrudnienie w okresie od 1 lipca 2008 r. do 31 grudnia 2010 roku.
Warunkiem otrzymania pomocy będzie rejestracja w urzędzie pracy i uzyskanie prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Ponieważ wsparcie będzie wypłacane wyłącznie osobie, która ma status bezrobotnego, zostanie wstrzymane w razie, gdy np. podejmie ona pracę, nabędzie prawo do emerytury, renty czy ukończy 60 lat (kobieta) lub 65 lat (mężczyzna). Decyzję w sprawie przyznania pomocy wyda, na wniosek bezrobotnego, starosta. Warunkiem jej przyznania ma być złożenie wniosku do 31 grudnia 2010 r.
O pomoc nie będą mogły się ubiegać osoby, które same rozwiązały umowę o pracę za wypowiedzeniem i takie, które zostały zwolnione na podstawie art. 52 kodeksu pracy (tzw. zwolnienie dyscyplinarne).
Projekt przewiduje też, że pomoc nie będzie przyznana osobie, która jest - oprócz kredytowanej nieruchomości - np. właścicielem innego lokalu mieszkalnego lub domu oraz takiej, której przysługuje spółdzielcze lokatorskie bądź spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu.
<!** reklama>Osoba, która spełnia kryteria, będzie mogła otrzymać w tym roku ponad 1750 zł miesięcznie na spłatę kredytu hipotecznego i z tytułu zasiłku dla bezrobotnych. W przyszłym roku kwota ta, z uwagi na planowaną podwyżkę zasiłku do 717 zł, wyniesie przez trzy miesiące nawet 1917 zł.
Jak poinformowała Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej, projekt został już skierowany do konsultacji. Być może zacznie obowiązywać w maju.
Resort pracy zapowiada jednak w przyszłości rozważenie wprowadzenia kryterium dochodowego dla osób, które mają korzystać z pomocy. Obecna wersja projektu - w ocenie ekspertów - może bowiem prowadzić do nadużyć.
Innym elementem antykryzysowego programu rządu ma być zmiana w kodeksie pracy przewidująca ograniczenie umów czasowych o pracę do 2 lat. Po tym okresie pracodawca ma być zobligowany do zawarcia umowy stałej z wyjątkiem sytuacji, kiedy w danym zakładzie obowiązywałoby porozumienie zezwalające na przedłużenie okresu umów czasowych do trzech lat.
Taką wstępną propozycję rząd przekazał ostatnio związkom zawodowym i organizacjom przedsiębiorców. To reakcja na postulaty wynikające z pakietu antykryzysowego. Nie wiadomo jednak, jak długo miałyby te zmiany obowiązywać: na stałe czy tylko czasowo, na umownie określany „okres kryzysu”.
Tego typu rozwiązanie może ucieszyć wcale niemałą grupę pracowników. Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego, na koniec 2008 roku na umowy czasowe w Polsce zatrudnionych było aż ponad 3 miliony osób.
