Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicze konflikty w regionie

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Wysokość płac, zwolnienia, cięcia przywilejów i dokładanie obowiązków - to najczęstsze przyczyny konfliktów w zakładach pracy w Kujawsko-Pomorskiem. W perspektywie protesty.

Wysokość płac, zwolnienia, cięcia przywilejów i dokładanie obowiązków - to najczęstsze przyczyny konfliktów w zakładach pracy w Kujawsko-Pomorskiem. W perspektywie protesty.<!** Image 2 align=none alt="Image 154971" sub="W maju protestowali nauczyciele. Jeżeli rząd nie spełni ich postulatów, szykuje się kolejna fala protestów. Fot. Tymon Markowski">

- Jeśli po wakacjach Platforma Obywatelska zacznie majstrować przy kodeksie pracy i Karcie nauczyciela, tak jak już zapowiadała, jesień może być gorąca. Będzie miała na karku niezadowolonych górników, hutników, energetyków, nauczycieli i tak dalej - tak sytuację widzi Marek Napierała, wiceprzewodniczący NSZZ „Solidarność” regionu bydgoskiego.

To w perspektywie kraju. W województwie od miesięcy ciągną się pracownicze konflikty, na które wielka polityka niekoniecznie ma wpływ.

Bydgoszcz

Od trzech tygodni spór zbiorowy trwa w bydgoskich Wodociągach. - Warstw konfliktu jest kilka, ale na czoło wysuwają się zarobki. Ze strony pracodawcy: zero dialogu - streszcza Mirosław Jamroży, działacz bydgoskiej „Solidarności”.

Przedsiębiorstwo rok zakończyło zyskiem. W imieniu pracowników zakładowa komisja związkowa domagała się czteroprocentowej podwyżki płac. Pracodawca dał tylko jeden procent. Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy natomiast potwierdziła nieprawidłowości w relacjach ze związkami, na przykład brak wymaganych konsultacji przy ruchach kadrowych.

Nadal gorąco jest na kolei. Po fali protestów udało się, co prawda, zahamować plan likwidacji PKP Cargo z siedzibą w Bydgoszczy (od 1 sierpnia miał być włączony do zakładu w Gdyni), ale nie wiadomo, na jak długo. Kujawskie Cargo to prawie 1300 kolejarzy i pracowników administracji świadczących pracę w różnych miejscach regionu. - Przyłączenie nas do Pomorskiego Zakładu bezwzględnie będzie wiązało się ze zwolnieniami, szczególnie wśród pracowników na stanowiskach nierobotniczych i administracyjnych, którzy nie będą mieli możliwości dojeżdżania do Gdyni - mówiła na naszych łamach Danuta Potkaj, przewodnicząca Związku Zawodowego Kolejarzy w PKP CARGO SA, Zakład w Bydgoszczy.

W obronę kolejowego status quo, oprócz związkowców, zaangażowali się parlamentarzyści z regionu i prezydenci miast, na przykład Włocławka. Pierwszy sierpnia minął, zakład istnieje. - Ale co do planów centrali wypowiadać się nie mogę - mówi Andrzej Wełnic, zastępca dyrektora PKP Cargo w Bydgoszczy.

Niespokojnie jest także w Zachemie. Waldemar Tomczuk, przewodniczący NSZZ Pracowników Systemu Zmianowego i Ruchu Ciągłego „Zmiana” w Zachemie właśnie uzyskał wyrok sądowy w sprawie, która dotyczyć może większości załogi. Spółka Zachem SA ma mu wypłacić ponad 13 tys. zł wynagrodzenia za pracę w dniach wolnych, łącznie z dodatkami za godziny nadliczbowe, których też mu nie naliczano. W podobnej sytuacji jest około 480 ludzi pracujących w systemie czterobrygadowym. Jeśli sąd drugiej instancji podtrzyma wyrok, spółka będzie musiała im zapłacić.

Toruń

W sytuacji nie do pozazdroszczenia znalazły się szwaczki Torpo SA, producenta odzieży męskiej. Zakład postawiony został w stan likwidacji, zaczęły się zwolnienia. Napierw dotknęły administrację, potem tych pracowników produkcji, którzy nie zgodzili się na obniżkę płac (do najniższej krajowej). Wypowiedzenia dostaną jednak, prędzej czy później, wszyscy. Jakąś nadzieją są słowa Małgorzaty Stasiak, jednej z likwidatorek Torpo SA, o planie zatrudnienia szwaczek przez inną firmę odzieżową, która zresztą kupiła zakładowy budynek. - Ale kogo i na jakich warunkach? Nic nie wiemy - żaliły się w lipcu kobiety. Za sobą mają wielomiesięczne spory z eksprezesem spółki Janem Kucharskim, który próbował skłonić je do przejścia do agencji pracy tymczasowej.

W toruńskiej Enerdze natomiast strajk ostrzegawczy ogłoszono już w marcu br. Poszło, oczywiście, o pieniądze. Związkowcy domagali się 15-procentowych podwyżek. 21 czerwca do pracy nie przyszło 70 procent z liczącej 1200 osób załogi. Protestowano nie tylko w samym Toruniu. Tu mieści się siedziba spółki dostarczającej prąd do blisko 450 tysięcy domostw na Kujawach i Pomorzu. Ludzie pracują jednak w różnych miejscowościach. Problemem są nie tylko zarobki, ale i sposób restrukturyzacji firmy. Pracownicy Energi-Operatora w sporze zbiorowym z zarządem są od blisko dwóch lat.

Grudziądz

Bezskutecznie domagający się podwyżek płac pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Grudziądzu zaczęli w połowie maja strajk włoski. Każdy z petentów mógł liczyć na drobiazgowe, skrupulatne i trwające nawet godzinę szkolną obsłużenie. Wcześniej na załatwianie formalności wystarczało kilkanaście minut.

Na 500 złotych podwyżki do wynoszących średnio 1900 zł pensji pracowników socjalnych nie godziło się miasto. - Nie stać nas - odpowiadał magistrat. W końcu personelowi ośrodka wypłacono kilkusetzłotowe sumy, ale spodziewanych podwyżek nie było. Strajk włoski trwa nadal. Na razie petenci wybaczają. We wrześniu jednak, gdy przychodzić będzie ich zdecydowanie więcej niż w wakacje, problem powróci ze zdwojoną mocą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty