Zobacz wideo: Ogrzewalnia dla osób bezdomnych w bydgoskiej bazylice
Na początku tygodnia zgłosił się do nas jeden z Czytelników, który zrelacjonował swoją wizytę w Urzędzie Miasta Bydgoszczy w piątek 12 listopada. Był w wydziale komunikacji, by odebrać nowy dowód rejestracyjny auta.
To Cię może też zainteresować
- Pani przy okienku, do którego zostałem skierowany, nie miała na twarzy maseczki i co jakiś czas kaszlała. Ja maseczkę miałem, ale jak się okazało, to nie wystarczyło. Polak mądry po szkodzie i dopiero po wyjściu stwierdziłem, że przecież mogłem odmówić obsługi przez tą Panią - mówi mężczyzna. - Oczywiście na drugi dzień byłem chory.
Twierdzi, że dostał gorączki, temperatura sięgnęła 38,8. - Czy to jest COVD-19? Nie wiem. Jutro rano robię test - mówił w poniedziałek. - Od soboty zrobiłem sobie kwarantannę i nigdzie nie wychodzę. Najgorsze, że mogłem zarazić mojego trzymiesięcznego syna i jego mamę, która ma problemy autoimmunologiczne. Gdyby coś im się stało, to nie wiem jaka byłaby moja reakcja.
Mieszkaniec Bydgoszczy zastanawia się, jak "półtora roku od początku pandemii można w ten sposób się zachowywać i przychodzić do pracy, w której obsługuje się wiele osób, z kaszlem i nie zasłaniać ust". - Jak przełożeni mogli dopuścić ją w takim stanie do pracy? Dodam, że koleżanki nie reagowały na jej kasłanie - mówi nasz rozmówca.
Ratusz odpowiada: Pracownica ma alergię
We wtorek bydgoszczanin poinformował, że odebrał pozytywny wynik testu na koronawirusa.
W tej sprawie zwróciliśmy się do bydgoskiego ratusza.
- Osoby zajmujące się bezpośrednią obsługą klientów w hali rejestracyjnej mają zamontowane szyby oddzielające i przestrzegają zasad dotyczących dystansu - odpowiedziała Marta Stachowiak, rzecznik prasowy Rafała Bruskiego, prezydenta Bydgoszczy.
Dodaje, że wskazana przez interesanta pracownica ma "objawy alergiczne (jest w trakcie diagnozy)". - Z całą pewnością 12 listopada nie miała i do dzisiaj nie ma objawów typowych dla przeziębienia jak również zarażenia wirusem SARS-COV-2 - stanowczo twierdzi Marta Stachowiak, uściślając, że takich objawów nie ma również nikt z "jej otoczenia".
Ponadto - czytamy w odpowiedzi z ratusza w nawiązaniu do tej sprawy - "Możliwość zarażenia istnieje we wszystkich obszarach życia społecznego, ponadto proces inkubacji koronawirusa, według danych medycznych trwa około 5 dni, zatem fakt wskazywania pracownika jako potencjalnego nosiciela jest nadużyciem".
