https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poziom abstrakcji

Jarosław Reszka
Przez trzy pierwsze dni tego tygodnia niecierpliwie nasłuchiwaliśmy wieści z obozu pracy w pałacu w Ostromecku, gdzie władze Bydgoszczy skoszarowały około czterdziestu twórców. W pięknych wnętrzach artystyczne dusze wpaść miały we wspólne wibracje, które zaowocują zwycięską strategią w rywalizacji, m.in. z Toruniem, o miano Europejskiej Stolicy Kultury (ESK) 2016.

Przez trzy pierwsze dni tego tygodnia niecierpliwie nasłuchiwaliśmy wieści z obozu pracy w pałacu w Ostromecku, gdzie władze Bydgoszczy skoszarowały około czterdziestu twórców. W pięknych wnętrzach artystyczne dusze wpaść miały we wspólne wibracje, które zaowocują zwycięską strategią w rywalizacji, m.in. z Toruniem, o miano Europejskiej Stolicy Kultury (ESK) 2016.

<!** Image 2 align=right alt="Image 151308" sub="W pałacowych wnętrzach w Ostromecku około czterdziestu bygoskich twórców głowiło się nad tym, jak pokonać Toruń w wyścigu o tytuł ESK Fot. Tadeusz Pawłowski">Artystom zaproponowano wikt i łoża na koszt miasta, część z zaproszonych wolała jednakże codziennie dojeżdżać na spotkania. Wnioski z tego wyciągnąć można dwa. Primo: rozkosze stołu lub łoża nie były na poziomie. Secundo: cyganeria wyszła z mody i wielu luminarzy kultury rankami musi oddawać się zajęciom bardziej konkretnym niż burza mózgów.

***

Znamienne są również opinie, jakimi po spotkaniu podzielili się z reporterem „Expressu” uczestnicy ostromeckich manewrów. Mówi Stefan Pastuszewski, 61 lat, literat, przewodniczący Komisji Kultury i Nauki Rady Miasta: „Po raz pierwszy spotkali się przedstawiciele różnych pokoleń, środowisk i opcji światopoglądowych, żeby porozmawiać o bydgoskiej kulturze. Doszliśmy do wniosku, że kultura może być kołem zamachowym rozwoju miasta. Aby dać odpór zarzutom, że dajemy się korumpować władzy, zrobiliśmy zbiórkę datków dla powodzian”. Wniosek: burza mózgów musiała być sroga, skoro tak wstrząsnęła szarą substancją literata Pastuszewskiego, że zbiórkę dla powodzian zaczął postrzegać jako alibi przed zarzutem o korupcję. Posłuchajmy i młodego pokolenia, w artykule, niestety, anonimowego: „Te warsztaty to wielki pozór. Nie ma mowy o jakichś szczegółowych projektach. Warsztaty polegają na ogólnym ględzeniu o problemach kultury bydgoskiej (...) Wszystko odbywa się na poziomie abstrakcji i na dodatek pod dyktando speców od marketingu, którzy stosują bełkot w stylu: konsultatywa, interesariusz”. Mocno powiedziane, szkoda tylko, że nie z otwartą przyłbicą.

<!** reklama>Ta anonimowość dla mnie jest jednak dowodem, że relacje pomiędzy sztuką a władzą niewiele zmieniły się od starożytności. Zarówno wtedy, jak i dziś najlepszym sposobem wprawienia artystów w twórcze wibracje okazuje się sięgnięcie do sakiewki. Ale nie po to tylko, by twórców karmić, poić, nocować i indoktrynować, lecz przede wszystkim, by składać im zamówienia, pozwalające godziwie zarobić. A do uprawiania miłości do sztuki w takiej formie niepotrzebne są afrodyzjaki w rodzaju zapasów o ESK.

***

Konkretnej strategii walki o tytuł ESK w Ostromecku nie wypracowano. Strategię z tym związaną ma już natomiast Urząd Marszałkowski, postawiony przez Bydgoszcz i Toruń, rywalizujące ze sobą także na tym polu, w niezręcznej sytuacji. W środę wieczorem torunianie cieszyli się, że dokument wspierający kandydaturę ich miasta podpisał marszałek Całbecki, a także burmistrzowie dwóch gmin z dawnego Bydgoskiego - Świecia i Solca Kujawskiego. Atoli tego samego wieczora rzeczniczka marszałka uspokajała reportera „Expressu”, że jej szef wkrótce podpisze podobny dokument z poparciem dla Bydgoszczy. Sięgając do kultury ludowej, marszałek zachowuje się więc niczym góralka, która ma dwa warkocze, albo, jak śpiewają po paru głębszych: z przodu, z tyłu.

***

A propos z przodu, z tyłu: Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy pochwaliła się ostatnio „Expressowi” zatrzymaniem dwojga grudziądzan, którzy „zarabiali krocie, wykorzystując tirówki pracujące pod Bydgoszczą”. Gratulując policji sukcesu, trudno mi się jednak oprzeć refleksji, że para sutenerów miała sporo czasu, by zarobić krocie. Dziewczyny prężące się na obwodnicy przy Puszczy Bydgoskiej obserwuję od lat, w tym czasie zdążyłem już trzeci samochód zmienić. Równie regularnie widywałem rozprowadzających tych pań i spokojnie przejeżdżające obok nich radiowozy. Rozumiem, że do przyskrzynienia stręczyciela potrzebne są zeznania wykorzystywanej panienki. Skoro przez tyle lat interes mógł rozkwitać, to najwyraźniej strach przed alfonsem był silniejszy niż wiara w ochronę policji.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski