O pożarze w lesie w sobotę, 13 maja służby zostały powiadomione przez mieszkańców budynku socjalnego w Rafie, a gminie Dąbrowa Chełmińska. Ogień pojawił się w pobliskim zagajniku, na prywatnym terenie.
To Cię może też zainteresować
- Według zgłaszającego, widział, jak dzieci zaprószyły ogień - informuje Ochotnicza Straż Pożarna w Dąbrowie Chełmińskiej. - Z uwagi na powagę sytuacji do akcji zostały skierowane większe siły i środki. Na szczęście, dzięki świadkom zdarzenia, pożar nie rozprzestrzenił się. Niestety na miejscu zdarzenia poszkodowana została dziewczynka, która doznała poparzeń kończyn dolnych.
"Dziewczynce została udzielona fachowa pomoc przedmedyczna , a następnie została przekazana Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Teren, który uległ spaleniu został dokładnie „przelany” wodą" - czytamy w komunikacie OSP w Dąbrowie Chełmińskiej.
W akcji brały udział dwa zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej w Czarżu, zastęp Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 z bydgoskiej Fordonu, zastęp OSP Gzin, dwa zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej w Dąbrowie Chełmińskiej. Dokładne przyczyny i okoliczności prowadzi Policja.
- Szczęśliwie, te poparzenia nie są aż tak drastyczne. Po prostu dziecko na razie nie chodzi do szkoły, ale w środę już ma być na lekcjach - mówi Barbara Kapanowska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dąbrowie Chełmińskiej.
Jak się okazuje, sytuacją dzieci i ich rodziców GOPS interesuje się już od kilku lat. - Jest tam przyznany asystent rodziny - mówi Barbara Kapanowska. - Zresztą moi pracownicy są w kontakcie z matką. Wiemy o ich sytuacji i pozostają pod opieką ośrodka.
Skomplikowana sytuacja rodzinna
Rodzina liczy siedmioro dzieci. Feralnego dnia, jak informuje GOPS, matka miała pozostawić pociechy pod opieką 14-letniej córki.
- Zwracaliśmy już wcześniej pani uwagę, by nie zostawiała dzieci bez opieki osób dorosłych. Zazwyczaj, kiedy musiała wyjść z domu, doglądali ich sąsiedzi - dodaje kierowniczka GOPS w Dąbrowie. Wspomina, że już wcześniej dochodziło do podobnych, niebezpiecznych zdarzeń z udziałem dzieci. - Dobrze, że tam są sąsiedzi, którzy poinformowali o całej sytuacji - mówi.
A ta, jak wynika z ustaleń pracowników socjalnych, do łatwych nie należy. Ojciec dzieci w ubiegłym roku miał wrócić z odbywana wyroku w zakładzie karnym. Podczas jednej z interwencji pracowników socjalnych miał dopuścić się agresji słownej. Matka, jak informuje GOPS, stara się i "robi, co może".
Będzie wniosek do sądu
- Pani pracuje u nas, wykonuje prace społecznie użyteczne. Mimo trudności, zaczęło się tam dobrze układać, w ubiegłym roku były naprawdę dobre momenty. Pani pracuje u nas, oczywiście, kiedy dzieci przebywają w szkole. W sobotę, z oczywistych względów było inaczej - mówi Barbara Kapanowska.
Zapowiada, że po zdarzeniu z 13 maja GOPS zwróci się do sądu z wnioskiem o objęcie rodziny nadzorem kuratorskim. - Czekamy jeszcze na odpowiednie dokumenty od służb. Do złożenia takiego wniosku potrzeba opinii z policji, pogotowia. Na podstawie dokumentów sędzia zdecyduje, czy przyznany zostanie nadzór kuratorski.
