Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powietrzna misja pod ostrzałem

Tekst: Krystyna Słomkowska-Zielińska, Zdjęcia: Archiwum
Wystawili karabiny ze śmigłowca, gotowi do walki o własną skórę i o rannego kolegę, pozostawionego w uszkodzonej maszynie. Zamaskowani ludzie biegnący w ich kierunku nie wróżyli nic dobrego...

Wystawili karabiny ze śmigłowca, gotowi do walki o własną skórę i o rannego kolegę, pozostawionego w uszkodzonej maszynie. Zamaskowani ludzie biegnący w ich kierunku nie wróżyli nic dobrego...

<!** Image 2 align=right alt="Image 73602" sub="Mi-24, ciężki śmigłowiec bojowy może zabrać do ośmiu żołnierzy. W kodzie NATO oznaczony jako Hind - łania. Piloci radzieccy mówili o nim „latający czołg”, mudżahedini - „diabelski rydwan”.">56. Kujawski Pułk Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu . - Jesteśmy nowoczesną jednostką, dla ludzi, którzy chcą się rozwijać, na misje jeżdżą najlepsi - podkreśla ppłk Piotr Saniuk, zastępca dowódcy jednostki, pilot, który był w Iraku na szóstej zmianie. - Nasze Mi-24W to bardzo szybkie, przyzwoicie opancerzone maszyny, na amerykańskie apacze w Iraku bym ich nie zamienił.

Odpowiedzieć ogniem!

Na siódmą zmianę do Iraku polecieli, m.in., kapitanowie Maciej Jaskóld i Jacek Janowski oraz sierż.szt. Zbigniew Siekierski, technik i strzelec broni pokładowej, który krótko przed misją przesiadł się z ukochanego Mi-2, na szturmowy Mi-24. Dziś żartuje: - Jakbym z „malucha” przesiadł się do mercedesa.

<!** reklama>Miejsce stacjonowania: baza „Delta” w Al.-Kut. Nieustanne ostrzały rakietowe i moździerzowe. - Brakowało spokojnego snu, alarmy bojowe zrywały nas kilka razy w nocy, no i upały trudne dla ludzi i maszyn, wypijałem 11 litrów wody dziennie! - mówi Zbigniew Siekierski.

<!** Image 3 align=right alt="Image 73602" sub="Sierż. szt. Zbigniew Siekierski jest technikiem i strzelcem pokładowym. Latał na Mi-2, w Iraku przesiadł się na Mi-24.">- Śmigłowiec ma klimatyzację, ale wyjmuje się okna dla karabinów, więc nie ma chłodzenia, tylko nawiewa powietrze. Po dwugodzinnym locie byłem „wypluty” - wspomina kpt. Jacek Janowski.

W Iraku z marszu rozpoczęła się robota na bojowo: rozpoznanie, wsparcie, ochrona grup manewrowych, konwojów, itd. 28 października 2006 roku, w parze z Mi-8, mieli osłaniać pododdział Armii Irackiej, przeczesujący dużą wioskę nad rzeką w poszukiwaniu terrorystów. W górnej kabinie śmigłowca siedział kpt. Jaskóld, pierwszy pilot i zarazem dowódca, w dolnej, kpt. Janowski - pilot operator, „na pace” znajdował się sierż. szt. Zbigniew Siekierski. Podczas działań na misji do załogi dołącza także ten czwarty, do którego należy obsługa karabinu pk 7,62 na prawej burcie śmigłowca. Tego dnia przy karabinie był st. kpr. Mariusz Sawicki.

<!** Image 4 align=right alt="Image 73607" sub="Kpt. Maciej Jaskóld (w kabinie)
oraz kpt. Jacek Janowski - świetni piloci, instruktorzy, skoczkowie">- Zadanie: wsparcie psychologicznie, bo śmigłowiec oglądany z dołu stwarza presję - tłumaczy dowódca. - Miejsce miało być bezpieczne, ale wpadliśmy w pułapkę.

Krążąc nad penetrującymi domy Irakijczykami, załoga śmigłowca obserwowała dramatyczne wydarzenia. Żołnierze zatrzymali kilka osób, ktoś w panice uciekał, ktoś zginął, ale dość szybko zapanował spokój. Wtedy polecieli zatankować paliwo do Kalsu, amerykańskiej bazy sił koalicyjnych. W drodze powrotnej od kolegów z Mi-8 dostali informację, że iracki oficer, który był na pokładzie tamtej maszyny, wypatrzył pikapa wypełnionego uzbrojonymi ludźmi. Rebelianci rozdzielili ogniem Irakijczyków, poszła seria w kierunku Mi-24. Dostali po kadłubie. Dowódca śmigłowca krzyknął: „odpowiedzieć ogniem” i wykonał zakręt w prawo, by wyprowadzić maszynę z linii ostrzału. Niemal w tej samej chwili kpr. Mariusz Sawicki oddał krótką serię, skulił się i osunął bezwładnie.

Wyciek groził wybuchem

- Strzelec dostał! - krzyknął Zbigniew Siekierski do dowódcy. Żołnierz leżał, pokazując ranę w okolicy podbrzusza. Siekierski tamował krwotok, ale dopiero trzeci opatrunek osobisty, który rzucił mu dowódca, pomógł. Gdy śmigłowiec w zwrocie przechylił się na prawą burtę, z instalacji hydraulicznej i silnika zaczęły wyciekać niemal wrzące oleje. Szczupły sierżant jedną ręką podtrzymywał opatrunki, drugą odciągał rannego, wielkiego chłopa, od chlapiącego wrzątku. Bał się go przenieść, bo nie był pewien, czy kula nie utkwiła w kręgosłupie.

<!** Image 5 align=right alt="Image 73607" sub="W roku 2007 w Wojskach Lądowych po raz pierwszy wybierano Podoficera Roku. Został nim inowrocławianin Zbigniew Siekierski, którego za męstwo odznaczono także Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego">- Ciśnienie w silniku spadało. Moja pierwsza myśl - wiać jak najdalej, za rzekę, żebyśmy nie spadli koło terrorystów - wspomina kpt. Maciej Jaskóld. - Zrobiłem zwrot, wylądowaliśmy na jednym silniku na wąskiej, pustynnej drodze. Wtedy Zbyszek zameldował o wycieku paliwa, groziło wybuchem, w zbiornikach były prawie dwie tony.

Dowódca natychmiast zdecydowal: - Opuścić pokład!

Zabezpieczyli rannego ręcznikami i wymontowali broń. W oczekiwaniu na śmigłowiec sanitarny, przygotowali się do obrony. Nie wiedzieli, co się dzieje (radiostacja została odłączona), widzieli tylko uzbrojonych po zęby facetów w mundurach i w kominiarkach. Jechali pikapem z dużą szybkością, zatrzymali się, gdy kpt. Jacek Janowski puścił krótką serię w powietrze. Pat. Czekali na ich ruch. W pewnym momencie ktoś zaczął iść w ich kierunku śmigłowca.

- Jacek ruszając jako mediator rzucił: „jak będą grzać, bronimy się do końca”, ale po chwili z tylu pojazdu wysypali się ludzie w czerwono-pomarańczowych beretach. Irakijczycy! Co za ulga! - opowiada Zbigniew Siekierski.

To była pierwsza tak dramatyczna sytuacja w ich życiu. Dowódca Maciej Jaskóld: - Podjęcie decyzji o strzelaniu było cholernie trudne, przecież tam byli ludzie, ale broniliśmy się. Nie było czasu na analizowanie, każdy robił to, co do niego należało. Dopiero po wszystkim nadeszły myśli, co by było, gdyby ktoś nie wytrzymał, gdyby poszła seria w kierunku śmigłowca, ranny byłby bez szans, my też.

Poleci do Afganistanu?

O wydarzeniach sprzed roku zgodnie mówią: szkoła życia. Tu są limity lotów, tam rzadkością są dni bez lotów. Kpt. Maciej Jaskóld jest obecnie na kursie języka angielskiego, kpt. Jacek Janowski przymierza się do studiów podyplomowych w USA. Sierż. Siekierski będzie się szkolił na sokołach. Dziś ma swoje pięć minut: odznaczono go za męstwo Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego, został wybrany Podoficerem Roku 2007 Wojsk Lądowych. Ciężko ranny Mariusz Sawicki, który zawdzięcza mu życie, wyzdrowiał. Ich śmiglowiec trafił do remontu. Niewykluczone, że wkrótce poleci do Afganistanu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!