Państwo Adam i Ewa z ul. Chłodnej dziś wymieniają 15-letniego junkersa wiszącego w łazience. Tydzień temu ich syn po zatruciu tlenkiem węgla trafił do szpitala.
Miał więcej szczęścia niż rodzina z sąsiedniego bloku, gdzie wszyscy śmiertelnie zatruli się czadem.
O zdarzeniu informowaliśmy w sobotnim wydaniu „Expressu”. Nie ma stuprocentowej pewności, że to właśnie tlenek węgla był przyczyną śmierci czteroosobowej rodziny
z ul. Chłodnej. Wszystko jednak na to wskazuje. Przypomnijmy: starsze małżeństwo, ich córka, wnuk i pies zostali znalezieni martwi w mieszkaniu na Wilczaku. Policję zaalarmowała sąsiadka, która od kilku dni widziała palące się u sąsiadów światło - w środku zamarł jednak całkowicie ruch. Policja i straż do mieszkania weszli w piątek wieczorem. O kilka dni za późno. Prawdopodobnie lokatorzy nie żyli od soboty. W domu przygotowana była kąpiel.
<!** Image 2 align=none alt="Image 163005" sub="Pan Adam dziś wymiena swój leciwy junkers, wiszący w niewielkiej łazience
Fot. Katarzyna Oleksy">
Gdy w pustym dziś mieszkaniu zamarł wszelki ruch, w bloku obok, w mieszkaniu państwa Adama i Ewy oraz ich synów: Marka i Łukasza, życie toczyło się normalnym torem. Praca, szkoła, dom, obiad, kolacja. We wtorek wieczorem, właśnie podczas kąpieli, 16-letni Łukasz, zasłabł.
<!** reklama>
- Przyjechało pogotowie, zabrali go do szpitala. Początkowo nie wiedzieli, co się stało, dopiero badanie krwi wykazało, że to zatrucie tlenkiem węgla. Wrócił do domu w piątek po południu, gdy pod sąsiednim blokiem były policja i straż - opowiada ojciec 16-latka. Jak to możliwe, że w niemal tym samym czasie do zatrucia czadem doszło w sąsiednich blokach? - Mieliśmy sprawdzaną instalację gazową, ale nie o to chodzi. Powodem są piecyki gazowe, junkersy - mówi pan Adam. Małżonka dodaje. - To są małe mieszkania. Jest słaba cyrkulacja powietrza, dlatego część ludzi przenosi junkersy do kuchni, gdzie jest okno. Ale tam też mało miejsca - mówi. W dolnej części drzwi do łazienki gospodarze zrobili jakiś czas temu otwory - wszystko, by było jakiekolwiek ujście. Dziś wymieniają piętnastoletniego junkersa. Przed świętami to spory wydatek, nie ma to jednak znaczenia - bezpieczeństwo najważniejsze.
- Podobno można niedrogo kupić specjalne czujki, które zareagują w razie niebezpieczeństwa. Radzę każdemu, kto ma tego typu podgrzewacz, ich zakup - mówi pan Adam.
Tego samego zdania są bydgoscy strażacy. - Tlenek węgla powstaje podczas spalania gazu w różnego rodzaju piecykach. Generalnie do spalania niezbędny jest tlen, który zabierany jest z przestrzeni w której się znajduje - wyjaśnia Jarosław Koprowski, rzecznik kujawsko-pomorskich strażaków. Dodaje, że w łazienkach, które zazwyczaj są małymi pomieszczeniami bez okien, tlenu jest ograniczona ilość. I w tym problem. - Wymiana powietrza
w mieszkaniach przystosowana jest do starszych warunków, drewnianych drzwi i okien. Dziś mamy plastikowe okna, na dodatek chcąc oszczędzić na ogrzewaniu nie otwieramy. Nie ma cyrkulacji. Gotując na kuchence gazowej rozszczelniajmy okna, przed kąpielą wywietrzmy łazienkę - radzi Jarosław Koprowski, który uczula, że niezbędne są regularne kontrole instalacji, jej konserwacja.
PS Imiona członków rodziny z ul. Chłodnej zostały zmienione.