Z Barbarą Domagałą, dyrektorką Bydgoskiego Ośrodka Rehabilitacji, Terapii Uzależnień i Profilaktyki BORPA, rozmawia Jarosław Jakubowski.
<!** Image 3 align=none alt="Image 176332" sub="Latem jesteśmy bardziej nastawieni na relaks i wypoczynek. W tym czasie chętniej sięgamy też po alkohol
Fot. Tymon Markowski">
Kościół od lat propaguje hasło „Sierpień miesiącem trzeźwości”. Czy w Pani praktyce zawodowej widać, że w sierpniu ludzie chętniej zrywają z piciem?
Trudno to zmierzyć czy zbadać, ale na pewno każde przypomnienie o życiu w trzeźwości ma sens. Są wakacje, więc jesteśmy bardziej nastawieni na wypoczynek i relaks. Alkohol temu sprzyja, poprawia nastrój, bo przynajmniej w pierwszej fazie spożywania powoduje wydzielanie endorfin i wyraźnie poprawia samopoczucie. Ale właśnie podczas wakacji wiele osób wchodzi w fazę picia problemowego.
Picia problemowego? Czym się ono różni od „zwykłego” picia?
Z piciem problemowym mamy do czynienia, kiedy powoduje ono kłopoty w życiu codziennym, np. prowadzę samochód pod wpływem alkoholu, a także piję prawie codziennie, często bez kontroli, lub upijam się. Picie problemowe nie spełnia wszystkich kryteriów uzależnienia, ale dzieli je od niego bardzo cienka granica. Badania wskazują, że dla dużej części osób pijących problemowo istnieje zagrożenie chorobą alkoholową. Jeśli znamy taką osobę albo jeśli sami mamy z tym problem, powinniśmy udać się do specjalisty.
<!** reklama>
Nieprzypadkowo akcja ta organizowana jest podczas wakacji. To właśnie w tym okresie młodzież zwykle przechodzi swoją inicjację alkoholową.
Bydgoszcz jest jednym z kilku miast Polski objętych badaniami przesiewowymi pod egidą Rady Europy. Przeprowadza się je co cztery lata. Odpowiadają na pytanie, jak wygląda spożywanie alkoholu przez osoby niepełnoletnie. Z ostatniego badania wynika, że wśród młodzieży zwiększył się poziom spożycia alkoholi lekkich, takich jak piwo i wino, kosztem mocnych, czyli wódek. Z kolei, co zastanawiające, po mocne alkohole chętniej sięgają dziewczęta.
W Stanach Zjednoczonych picie alkoholu dozwolone jest od 21. roku życia. Tymczasem u nas widać coraz więcej pijanych nastolatków. Jak my, rodzice, możemy ustrzec nasze dzieci przed alkoholem?
Pamiętajmy, że Stany są krajem mocno doświadczonym przez alkoholizm. Prohibicja nie zdała tam egzaminu, ale zasada dopuszczalności picia alkoholu od 21. roku życia jest ze wszech miar słuszna. To właśnie do tego wieku uzależnienie następuje błyskawicznie. Może warto wprowadzić taką zasadę w naszym życiu rodzinnym? Dziecko powinno znać granice i kiedy powiemy mu: w naszym domu osoby nieletnie nie piją alkoholu, to będzie to taka jasno postawiona granica. Dzieci nie powinny być świadkami imprez alkoholowych, no i nie wolno się przy nich upijać!
A co by Pani powiedziała tym, którzy twierdzą, że „picie jest cool”?
Powiedziałabym, że trzeźwość jest wartością, społeczną, rodzinną, moralną wreszcie. I że fajnie jest móc samemu decydować, kiedy piję, a kiedy nie piję.