"Gepard", jeden z lodołamaczy skierowanych do kruszenia lodu obok zapory na Wiśle we Włocławku, uległ poważnej awarii. Statek uderzył prawdopodobnie o znajdujący się pod lodem betonowy element konstrukcyjny, w wyniku czego uszkodził kadłub.
<!** Image 2 align=none alt="Image 186369" >
Do zdarzenia doszło w pobliżu zapory, podczas kruszenia lodu – mówi Jan Winiarski z Przedsiębiorstwa Budownictwa Wodnego w Warszawie. - Lodołamacz musiał zawadzić o bardzo ostrą przeszkodę i rozpruł kadłub w części podwodnej. Powstała szczelina o długości około pół metra. <!** reklama>
Lodołamacz szybko nabierał wody, jednak do końca wszystko było pod kontrolą i o własnym napędzie dotarł na pochylnię. Jej wypompowaniem zajęli się strażacy.
W akcji uczestniczyły cztery zastępy straży pożarnej, wykorzystaliśmy między innymi samochód do ratownictwa wodnego, trzy pompy, motopompę i pompę szlamową – dodaje Dariusz Politowski, rzecznik PSP we Włocławku. - Najtrudniejszym zadaniem okazało się jednak ustawienie statku na pochylni i wydostanie go na ląd.
Zbudowany w 1986 roku w gdyńskiej stoczni "Nauta" lodołamacz "Gepard" jest jedną z sześciu tego typu jednostek zaangażowanych do kruszenia lodu na Zalewie Włocławskim. Przedstawiciel armatora zapewnia, że po osuszeniu rozpocznie się naprawa uszkodzonego lodołamacza i najprawdopodobniej już dziś jednostka wróci do pracy.