Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzebowali pięciu minut

Sławomir Pawenta, PAP
O takich meczach zwykło się mawiać, że to spotkania „do pierwszej bramki”, a szybko zdobyty gol jest kluczem do zwycięstwa faworyta.

O takich meczach zwykło się mawiać, że to spotkania „do pierwszej bramki”, a szybko zdobyty gol jest kluczem do zwycięstwa faworyta.

<!** Image 2 align=right alt="Image 48405" sub="Reprezentant Polski Radosław Matusiak (leży) jest jednym z tych, którym nie udało się strzelić Azerom bramki.">Polscy piłkarze podczas zgrupowania we Wronkach także powtarzali, że najbardziej odpowiadałby im taki scenariusz spotkania w Warszawie.

Spełnione życzenia

Ich życzenia spełniły się bardzo szybko, a w głównej roli wystąpił Łukasz Garguła. W drugiej minucie pomocnik BOT GKS Bełchatów, po raz pierwszy występujący w meczu o punkty w podstawowym składzie, z rzutu wolnego idealnie dośrodkował do Jacka Bąka; obchodzący w sobotę 34. urodziny najbardziej doświadczony z polskich piłkarzy strzałem głową uzyskał prowadzenie.

Po kolejnych trzech minutach kibice oglądali podobną akcję „biało-czerwonych”. Zaczęło się od Garguły, później Maciej Żurawski dokładnie zagrał do Dariusza Dudki, a zawodnik krakowskiej Wisły po raz drugi pokonał bramkarza rywali.

<!** reklama left>Po pięciu minutach gry mecz wydawał się rozstrzygnięty. Emocje, nie licząc strzałów z dystansu Mariusza Lewandowskiego i Jacka Krzynówka, skończyły się, na boisku i trybunach zapanowała atmosfera festynu. Kibice na zmianę skandowali nazwisko Adama Małysza i obrażali władze PZPN-u, a trybuny obiegła meksykańska fala.

O przerwanie sennej atmosfery zatroszczył się duet Łukasz Garguła - Wojciech Łobodziński. Pierwszy z nich po raz trzeci w sobotni wieczór dokładnie dośrodkował, a pomocnik Zagłębia Lubin głową posłał piłkę ponad wysuniętym przed linię bramkową Dżachangira Gasanzade i było 3:0.

W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się, a próby ataków gości zza Uralu można było policzyć na palcach jednej ręki. Wciąż popełniali jednak błędy w obronie i w 57. minucie stracili czwartego gola, którego z bliska „na raty” zdobył Jacek Krzynówek.

Autor sukcesu

Ireneusz Jeleń w 84. minucie miał okazję zdobyć piątego gola, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. A jak rzut rożny - to Łukasz Garguła, a jak Garguła - to dokładne dośrodkowanie i bramka po strzale głową. Tym razem na listę strzelców wpisał się Przemysław Kaźmierczak i podwyższył na 5:0.

Ostatnie minuty na trybunach to fetowanie okazałego zwycięstwa. Kibice nie mieli jednak wątpliwości kto był głównym autorem sukcesu i długo skandowali nazwisko Leo Beenhakkera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!