Z ALEKSANDRĄ ZAWOŁAŃSKĄ, założycielką grupy wsparcia dla puszystych pań Papilio Vita, studentką III roku dietetyki Bydgoskiej Szkoły Wyższej.
Foto: Tomasz Klaus
A właściwie jakie panie możemy zaliczyć do „puszystych” ?
Nie lubię tego określenia „puszysta pani”, bo źle mi się kojarzy. Kiedyś były sklepy dla puszystych pań, a w nim workowate suknie, długie tuniki… sama brzydota, która może zakrywała krągłości, ale znacznie powiększała sylwetkę.
Czyli jakie panie przystąpiły do grupy ?
Może lepiej brzmi XXL-ki, XL-ki, albo trochę „za duże”, bo przecież o Basi Kozber z TVB nie można powiedzieć „puszysta”, tylko 12 kilogramów większa niż przed dziesięcioma laty (pozwoliła mi zdradzić tę tajemnicę).
Podobno z Basią znacie się od lat ?
Tak, ponad dwudziestu. Kiedyś zajmowałam się projektowaniem i szyciem modnych ubrań. Mogę powiedzieć, że zaprojektowałam dla Basi kilka kreacji sylwestrowych, wiele sukienek i garsonek. Moimi klientkami były też inne dziennikarki z bydgoskiej telewizji.
To dlaczego taka zmiana w Pani życiu zawodowym ?
Powiem tak: projektowałam, szyłam, zajmowałam się dwójką synów, mąż realizował się zawodowo, a ja…tyłam. Po czterdziestce udar i wypis ze szpitala: otyłość III stopnia! Postanowiłam wziąć się za siebie. Przewartościowałam swoje życie i podjęłam studia zaoczne na wydziale dietetyki. Ale jak dietetyczka może być wiarygodna, kiedy jest gruba? Widzą Państwo załączone zdjęcia: Ola przed i po odchudzaniu, Ola po lewej „większa” o 28 kilogramów, Ola po prawej jeszcze nie idealna. Chcę schudnąć jeszcze 10 kilogramów, bo taką mam nadwagę.
Dlaczego Wy kobiety tak usilnie dążycie do doskonałości ?
Tu nie chodzi tylko o wygląd, ale o kondycję, a przede wszystkim o zdrowie. Przecież nasze zbędne kilogramy (a są kobiety, które mają ich 20, 30, a nawet 40 za dużo) mogą być przyczyną wielu chorób: cukrzycy typu II, nadciśnienia, udaru i chorób wieńcowych, choroby zwyrodnieniowej stawów, a także raka jelita grubego, czy szyjki macicy.
Kto należy do Waszej grupy ?
Dziewczyny od dwudziestu do siedemdziesięciu kilku lat. Kobiety znane i mniej znane. Studentki, lekarka, księgowa, bizneswoman …nie znam ich wszystkich zawodów, bo to nie jest ważne. Najważniejsza jest chęć walki o – nie powiem zgrabną - ale zdrową sylwetkę. Są kobiety, które nigdy nie będą miały szczupłych nóg lub talii osy, bo taka ich natura.
Jak wyglądają Wasze spotkania?
We wtorki spotykamy się o godz. 18.00 przy pętli tramwajowej w Myślęcinku i przez półtorej godziny maszerujemy z kijkami do nordic walking po lesie i myślęcińskim parku. W środy, również o 18-tej mamy spotkanie w restauracji 3 Światy przy ul. Piotra Skargi. Tam rozmawiamy o zdrowym odżywianiu. Nie stosujemy specjalnych diet, tylko zdrowo jemy. To znaczy uczymy się komponowania 5 niskoenergetycznych posiłków, dobrze zbilansowanych pod względem wartości odżywczych .W naszej diecie są węglowodany, ale tylko złożone (kasze, chleb razowy), wykluczyłyśmy proste, czyli słodycze. Do każdego posiłku dodajemy warzywa, owoce natomiast tylko 2 razy dziennie, a to ze względu na zawartą w nich fruktozę, czyli cukier . Mięso najlepiej drobiowe lub wołowe, wskazane jest spożywanie ryb morskich. Bardzo ważne jest przyjmowanie 4-5 małych posiłków i wypijanie co najmniej 2 litrów wody dziennie. Zdrowe odżywianie nie jest katowaniem się.
I żadnych grzechów i przyjemności dla podniebienia ?
Nieraz pozwalamy sobie na małe „grzeszki’ w postaci lodów czy owoców z bitą śmietaną, ale potem musimy to „odpokutować”, czyli stracić nabyte kalorie, np. poprzez dodatkowy szybki marsz z kijami.
A co z alkoholem ?
Unikamy piwa i słodkich drinków. Lepsze jest czerwone wytrawne wino, oczywiście w rozsądnych ilościach. I jakie zdrowe dla naszego serca! A wracając do spotkań: w ubiegłym tygodniu każda z osobna została zważona i zmierzona, w tym sfotografowana. Fotki porównamy za 2 miesiące, podczas naszego ostatniego przedwakacyjnego spotkania. Gwarantuję wszystkim paniom, które zastosują się do moich rad utratę do 10 kg na koniec czerwca. Planujemy także spotkanie z dietetykiem (o dziwo nasze klubowiczki wybrały pana, a nie panią), psychologiem, endokrynologiem, wizażystką i kosmetyczką. Poza tym, podobnie jak w klubie AA, będziemy mówić o naszych sukcesach i porażkach, konsekwencji każdego dnia, będziemy wspierać się nawzajem.
Aż Wam zazdroszczę!!!
No tak….spoglądając na Pana, Panie redaktorze trochę moglibyśmy się zmniejszyć, prawda? W przyszłości planuję również osobny klub dla mężczyzn!
Zobacz galerię: Postanowiłam wziąć się za siebie