https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pośrednikiem nieruchomości może być teraz każdy, kto chce. Nawet osoba karana i... bez kwalifikacji

Grażyna Ostropolska
Thinkstock
Deregulacja tego zawodu stała się faktem, a licencjonowani pośrednicy nieruchomości ostrzegają: - Klient będzie musiał odróżnić fachowca od oszusta, by nie stracić majątku.

Bogusław Ojczenasz, bydgoski pośrednik z najdłuższym stażem, nie ma wątpliwości, że wprowadzona 1 stycznia ustawa, uwalniająca z obowiązku posiadania licencji, najmocniej uderzy w klienta.
[break]

- Gowin, który ją stworzył i odszedł z rządu, zniszczył to, co przez piętnaście lat udało się nam zbudować: dbałość o etykę naszego zawodu i obowiązek dokształcania. Mieliśmy sądy koleżeńskie, był nadzór nad firmami, który eliminował z naszego grona ludzi nieuczciwych, a teraz zacznie się samowola - mówi. Wspomina znane mu przypadki podszywania się oszustów pod licencjonowanych pośredników nieruchomości, którzy powierzony im majątek klienta, sprzedawali kilku różnym kupcom i uciekali z kasą. - Teraz ryzyko spotkania nieuczciwego pośrednika się zwiększy - prognozuje.

Licencja na ścianie

- Nie odnotowaliśmy od stycznia szczególnego wysypu wpisów do ewidencji działalności gospodarczej - uspokajają w bydgoskim ratuszu, ale liczne stowarzyszenia pośredników nieruchomości nie zasypiają gruszek w popiele i proponują własne regulacje, by jak tłumaczą: „zapobiec obniżeniu poziomu usług i prestiżu tego zawodu”.
- Tworzymy własny system licencjonowania pośredników i zarządców nieruchomości. Klient, wybierając usługodawcę, musi mieć możliwość sprawdzenia informacji o tej osobie, więc wychodząc mu naprzeciw tworzymy ogólnodostępny rejestr tych, którzy uzyskają licencję Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, zobowiążą się do pogłębiania wiedzy i będą przestrzegać zasad Kodeksu etyki zawodowej - informuje Leszek Hardek, prezydent tej organizacji i mieszkaniec naszego województwa. W rejestrze mają się znaleźć informacje o wykształceniu, doświadczeniu i ubezpieczeniu pośrednika - To ważne, bo wprawdzie nowa ustawa nakłada na pośrednika nieruchomości obowiązek ubezpieczenia się od odpowiedzialności cywilnej, ale zapomniano o ustaleniu restrykcji na wypadek braku polisy - tłumaczą działacze PFRS.

Inne stowarzyszenia też przygotowują desant na rynek licencjonowania pośredników i zarządców nieruchomości.

- Czeka nas istny wysyp licencji, certyfikatów, świadectw i zaświadczeń, a za to wszystko trzeba będzie zapłacić. Ja chyba na to nie pójdę. Szkolenia, na które wydałem parę tysięcy złotych, mam za sobą i sam potrafię śledzić zmiany w prawie. Starą licencję pośrednika oprawię w ramki, a nowych nie będę sobie na ścianie wieszał - zapowiada pan Jerzy, którego agencja cienko ostatnio przędzie. - Nowych miejsc pracy ta deregulacja na pewno nie da, bo rynek jest nasycony i nawet doświadczeni pośrednicy zamykają biura - zauważa.

Uwaga na agenta świeżynkę

Wkrótce Komisja Europejska oceni ograniczenia w wykonywaniu niektórych zawodów, m.in. pośrednika nieruchomości, bo regulacje w krajach UE są zróżnicowane. Polska zdecydowała się zwolnić pośrednika nieruchomości z obowiązku posiadania licencji, a Irlandia właśnie wprowadziła takie regulacje.

Bydgoscy klienci zwykle wybierają pośrednika z ogłoszenia. - Mają niewielką wiedzę i liczą, że im doradzę: za ile mogą kupić lub sprzedać i ustalę podatek - mówi agent ze Śródmieścia i ostrzega: - Jeśli ktoś trafi do agenta świeżynki, może wpaść w tarapaty.

O tym, jak cwany agent może klienta oszukać, przekonali się bydgoszczanie, którzy w latach 2008-2011 skorzystali z usług Biura Nieruchomości „Hacjenda”, prowadzonego przez Ewę K. Miała ona prosty patent na oszustwo. Dawała w gazecie ogłoszenia typu: „kawalerki już od 650 zł” lub „mieszkania do wynajęcia”, podając numer telefonu swego biura. Gdy klient tam dzwonił, zapewniano go o szerokiej ofercie i zapraszano na rozmowę. Podpisywano z nim lakoniczną umowę i z góry kasowano prowizję: od 300 do 600 zł. Potem wysyłano klientom SMS-em, numery telefonów do osób, wynajmujących mieszkania, które Ewa K. brała z... prasy. Reklamacji nie przyjmowała i nie zwracała prowizji, nawet gdy wskazane klientowi mieszkanie, którego właściciel nigdy Ewie K. pośrednictwa nie zlecał, od dawna było zajęte. „Oferta była i dla mnie sprawa jest skończona! Proszę iść do sądu!”
- zbywała prośby o zwrot prowizji.

Właścicielka „Hacjendy” wpisywała w umowach numer licencji innego pośrednika, podobno bez jego zgody. Pojedyncze doniesienia do prokuratury kończyły się umorzeniem i dopiero zbiorowy donos (klienci biura skrzyknęli się po naszych publikacjach) zaowocował aktem oskarżenia. W 2011 r. sąd skazał Ewę K. na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata i zakazał jej prowadzenia działalności gospodarczej. Ma ona też w ciągu czterech lat, czyli do 2015 r. oddać pieniądze 141 oszukanym klientom.

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tempus vindictae
Jolanta F. (23685) z AZYL Nieruchomości [email protected]
tel.: 792803703
- to osoba karana...!
G
Gość
Jakakolwiek "regulacja" jest wrogiem wolnego rynku. Biura nieruchomości (te licencjowane dawniej), to WYŁĄCZNIE słupy ogłoszeniowe, niekompetenntne, nielojalne, sprzedająca mieszkanie z własną matką dla srebrników zysku i oczekujące ninaleznych przywilejów blokujących wolny rynek. Dziedzictwo dziesięcioleci komunizmu.
b
bakto
To kwestia podejścia do inwestycji, odpowiedniego zarządzania nią, a pomoc agenta przy szukaniu nieruchomości komercyjnej jest nieoceniona. No i rzeczywiście - JARTOM nie pobiera za to żadnej prowizji.
K
Krzysiek
Podany przykład jest niestety wciąż żywy. Mam bardzo nie miłe doświadczenia z biurem Ojcze Nasz w Bydgoszczy.
w
w
chciałbym zauważyć, że podany przykład oszustwa jest z lat, gdy zawód nie był zderegulowany.
A
Anka
ty wiesz ilu ludzi straciło obecnie pieniądze przez niedoinformowanie przez pośrednika o stanie nieruchomości a wręcz okłamywanie kupujących byle by tylko kupili super okazję :) więc dla mnie to bez znaczenia jaki pośrednik, ja potrafię zakupić i bez tego udziału a notariusz i tak wszystko musi sprawdzić, obecnie rola pośrednika to było wprowadzenie do mieszkania i pobranie prowizji oraz naściemnianie kupującemu o walorach mieszkania
A
ASX
Oczywiście, legalni pośrednicy na tej pseudoderegulacji Tuska-Gowina też stracą. Straci też państwo, bo oszuści nie będą sobie zaprzątać głowy płaceniem podatków.
Ale najgorzej mogą wyjść na tym klienci, jak w wyniku "przekrętu" utracą oszczędności życia.
Oczywiście - państwo im tego nie zwróci, bo "komuna" odeszła, będzie - wolnoamerykanka, jak na początku lat 90-tych, kiedy to zaroiło się od pseudo-banków i pseudo-funduszy kredytowo-inwestycyjnych.
A
Anka
w jakiego klienta uderzy naciągacze, wy o własne prowizje walczyliście a nie o klienta, te bajeczki o super mieszkaniach to sobie teraz możecie nawzajem opowiadać i o tych klientach czekających aby tylko kupić zagrzybiałe mieszkanie w kolejce, wy pośrednicy zatrudnialiście byle kogo, nie mającego nawet podstawowej wiedzy na temat budownictwa, liczyła się tylko sprzedaż i prowizja, zatajaliście ważne informacje o mieszkaniach, i macie czelność mówić, że obecna sytuacja będzie gorsza ? wątpię :)
o
ojejku Ojczenasz
Pan Ojczenasz martwi się o swoją kasę bo konkurencja zakłóci błogi spokój,dla takich to "komuno wróć"
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski