[break]
Prace nad doprowadzeniem do budowy wielkiego portu rzecznego na Wiśle, między Bydgoszczą a Solcem Kujawskim, trwają już od trzech lat. O powstanie tak zwanego portu multimodalnego, który pozwalałby transportować kontenery z portów z Gdańska i Gdyni, zabiega między innymi marszałek województwa.
Dla Bydgoszczy ze środków Unii Europejskiej zarezerwowano już ponad 352 tysiące euro. - W oparciu o te fundusze planujemy opracowanie studium lokalizacji portu i koncepcję utworzenia Europejskiego Centrum Rewitalizacji Śródlądowych Dróg Wodnych - mówił podczas wczorajszego posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej i Przestrzennej Stanisław Wroński, pełnomocnik marszałka ds. dróg wodnych. - Analiza ma dać odpowiedź, m.in. na to, gdzie dokładnie port ma być zbudowany.
Solec to strata
Na profity płynące z inwestycji liczy Solec Kujawski, który jako lokalizację wskazuje własną gminę - tereny niedaleko Otorowa. Bydgoszcz chce budować w Łęgnowie.
- Solecka lokalizacja byłaby dla nas dość dużą stratą - nie ukrywał Łukasz Schreiber, bydgoski poseł PiS. Tymczasem na lokalizacje bliżej Otorowa wskazuje opracowanie, przygotowane przez naukowców z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na zlecenie Regionalnego Centrum Przedsiębiorczości w Solcu. Zespół naukowców zwrócił w nim uwagę, że w Łęgnowie są wielkie obszary podlegające pod tak zwaną „dyrektywę ptasią”, czyli europejski program ochrony dzikiego ptactwa. Poza tym, w rejonie Otorowa tereny nie są już tak zagospodarowane jak w granicach Bydgoszczy.
PRZECZYTAJ:Wydumane problemy portu-widma
- Solecka koncepcja mówi o porcie, który jest za mały - uważa Edward Ossowiski, prezes Żeglugi Bydgoskiej. - Poza tym, bez inwestycji poprawiającej żeglowność na Wiśle portu i tak nie będzie...
Nie to jednak stało się wczoraj przedmiotem gorącej dyskusji, ale... linia energetyczna, przesyłająca prąd o napięciu 400 kilowoltów, którą w ciągu trzech lat zamierzają zbudować Polskie Sieci Energetyczne.
Problem polega na tym, że linię przesyłową zaprojektowano równolegle do istniejących już trzech innych linii, które... niemal centralnie przecinają teren przyszłego - przynajmniej według władz Bydgoszczy - portu na Wiśle.
- Ożywiamy gospodarczo ten rejon miasta, także w oparciu o dawne pola irygacyjne miejskich wodociągów, rozwijamy Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny, sporządzamy plany zagospodarowania... - wyliczała Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. - Tymczasem plany PSE blokują wykorzystanie terenów w Łęgnowie. To nieprawda, że po przystąpieniu do budowy portu linię energetyczną będzie można przebudować...
Ominąć się nie da
PSE tłumaczy, że jest w trakcie prac inwestycyjnych w całym kraju - wymienia linie na nowocześniejsze i wydajniejsze, bo te, które dziś m.in. obsługują Bydgoszcz, wybudowano w latach 60. ub. wieku. Przedstawiciele firmy zwracali wczoraj uwagę, że i tak już, kierując się interesem miasta, przesunęli planowane słupy linii 400 kV o 100 metrów od Wisły. A ominąć terenów przyszłego portu z przyczyn technicznych nie można - linie się krzyżują, a inwestycja wymagałaby odcięcia od zasilania zachodniej części miasta aż na 2-3 miesiące.
- Linia nie przeszkadza w budowie portu - zapewniał Marek Rudnicki, rzecznik inwestycji. - Po rozpoczęciu prac przy porcie można będzie ją przesunąć, co deklarowaliśmy w piśmie do prezydenta miasta. Podobnie, jako inwestor weźmiemy na siebie koszty odszkodowań za grunty. Porozumienie z miastem jest gotowe.
