Te ostatnie dobra wywołują najwięcej emocji, z uwagi na dość powszechne wykorzystywanie ich do celów prywatnych. O ile szef nie zezwoli albo nie przymknie oka na prywatę, pracownik - przynajmniej teoretycznie - powinien rozliczać się z każdej wygadanej bez związku z pracą minuty i z każdego kilometra przejechanego poza trasą: dom - praca - klient. Jak jest w praktyce?
[break]
- Na naszym parkingu stoi pięć służbowych samochodów - mówi pan Marcin z firmy świadczącej usługi teleinformatyczne. - Mieliśmy pozwolenie szefa na korzystanie z nich także poza godzinami pracy, prywatnie, ale odkąd jeden z kolegów zaliczył poważną stłuczkę, jadąc do rodziny na wieś, kierownik przestał być aż tak łaskawy.
Zazwyczaj jeździmy wiec tylko do klienta i z powrotem. Jedno z naszych aut jest jednak prywatnym samochodem szefa. Czy on płaci w związku z tym podatek? Nie wiem. Podejrzewam, że szef nie musi...
Maciej Cichański, rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Bydgoszczy, podkreśla, że podatnicy zobowiązani są do opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych wszelkich przychodów, jakie faktycznie otrzymali bądź jakie oddano do ich dyspozycji niezależnie od tego, w jakiej formie przychód ten otrzymali.
Chodzi zarówno o otrzymanie konkretnej kwoty, jak i o świadczenia w naturze (np. karnet na basen, bilet do kina, możliwość użytkowania samochodu służbowego dla celów prywatnych).
- Gdy pracownik otrzymuje od swojego pracodawcy, np. pakiet medyczny, możliwość korzystania z telefonu służbowego dla prywatnych potrzeb, powstaje u niego przychód ze stosunku pracy - mówi Maciej Cichański. - Pracownik nie musi przecież już ponosić kosztów zakupu usług medycznych czy opłacać abonamentu.
Okazuje się, że orzecznictwo sądowe w tym temacie jest niezwykle bogate. Kontrowersje wzbudzała nawet sprawa opodatkowania udziału w imprezach integracyjnych. Raz sąd wydał wyrok, że imprezy integracyjne powinny być opodatkowane, innym razem, że nie.
Wracając do samochodów, pomocne w kontrolowaniu ich użytkowników są limity zużycia paliwa. - W zależności od firmy i dystansów, jakie pracownicy muszą przemierzać: 100, 200 albo więcej litrów - tłumaczy pracownik bydgoskiej firmy komputerowej.
- Mnie jeszcze nigdy nie udało się przekroczyć tych granic. W niektórych firmach przed kursowaniem w celach prywatnych powstrzymuje GPS. Innym sposobem na rozdzielenie państwowego od prywatnego jest zakaz tankowania za firmowe pieniądze w weekendy.
Co do telefonów komórkowych, aparaty służbowe nie są już tak powszechne. Używa się coraz częściej własnych komórek, wykorzystując korzystne promocje. Niebagatelne znaczenie ma także fakt, że o swoje urządzenia bardzie się dba niż o poniewierane mienie zakładowe.
Duża hurtownia spożywcza w regionie z telefonów służbowych nie rezygnuje, ale wprowadziła limit rozmów. Do wygadania jest 50 złotych miesięcznie. Ludzie z reguły są zdyscyplinowani, ale rekordów nie brakuje, np. pewna firmowa gaduła wydzwoniła... 660 złotych.
- Przez ostatnie kilka lat tylko raz przekroczyłem limit, z wypłaty zabrano mi wówczas kilka złotych - mówi wzorowy użytkownik, pan Janusz, przedstawiciel handlowy wspomnianej hurtowni. - Wcześniej podpisałem z pracodawcą rodzaj umowy, z której wynika, że ja jestem użytkownikiem sprzętu i dysponentem konkretnego numeru.
Marcin Moczulski z firmy Forex, która oferuje - odpłatnie - regulamin używania służbowej komórki i odpowiedni wzór umów - zaznacza, że dokument określający abonenta i zakres korzystania z urządzenia jest kluczowy dla podatkowej poprawności.
- Słyszałem, że jedna z polskich „skarbówek” skontrolowała firmę, oferującą pracownikom służbowe telefony i ustaliła, że ludzie stosownych umów nie mieli, więc potraktowano korzystanie przez nich ze służbowego telefonu bez rozgraniczenie sfery prywatnej jako dodatkowy dochód. Taryfa miała abonament 49 zł miesięcznie. Fiskus ściągnął 18 proc. od tej kwoty, czyli od każdego pracownika po około 10 zł podatku dochodowego.