Aktualnie na Pomorzu hospitalizowanych jest 96 pacjentów, z czego większość przebywa w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy. Jak podkreśla Jędrzejczyk, w placówce już brakuje 6-8 lekarzy i kilkunastu pielęgniarek.
Sytuacja jest na tyle napięta, że ostatnio przestano przyjmować dorosłych pacjentów zakażonych lub z podejrzeniem koronawirusa, ze względu na braki kadrowe. Po zamknięciu jednego z najważniejszych oddziałów na Pomorzu, co trwało około 7 godzin, pomogło w ustabilizowaniu sytuacji i znowu pacjenci mogą być przyjmowani. Jednak z niepokojem patrzą w najbliższą przyszłość, czyli na jesień, podczas której prognozuje się wzrost zachorowań.
Problemy kadrowe zgłaszane są do wojewody. Największe kompetencje prawne w walce z koronawirusem ma administracja rządowa. Minister powołuje szpitale III poziomu, a wojewoda ma uprawnienia do delegowania kadry. Samorządy są ograniczone do organizowania miejsca.
Jędrzejczyk zwraca uwagę na fakt, iż na mobilizacji większej liczby lekarzy do walki z koronawirusem ucierpią pozostali pacjenci.
Jędrzejczyk w rozmowie z Onetem podkreśla:
Niestety takie sytuacje będą nie do uniknięcia. Gdybyśmy mieli do czynienia tylko z samą pandemią, nie byłoby najmniejszego problemu. Wystarczyłoby kadry i środków. Kadr medycznych brakowało na "normalną" pracę także przed epidemią.
Źródło: Onet.pl
