Dziesięć lat temu rząd i media zachęcały do montowania tanich i ekologicznych pieców olejowych. Dziś na olej opałowy stać tylko bogatych.
<!** Image 3 align=right alt="Image 95164" sub="Składy opału w regionie są dobrze zaopatrzone. Operator koparki Krzysztof Piwnicki przesuwa górę węgla Fot. Adam Zakrzewski">Sytuacja na rynku pieców grzewczych zmienia się przez cały czas. To co było modne i tanie kilka lat temu, dziś wydaje się rozwiązaniem przestarzałym i kosztownym. I choć coraz więcej mówi się o wspomaganiu ekologicznych rozwiązań, nad osiedlami domów jednorodzinnych nadal unosi się pył węglowy.
- Rozpocząłem budowę domu i dowiedziałem się, że instalując piec miałowy, mogę mieć problemy, ponieważ w planie zagospodarowania terenu zaopiniowano, że takie piece w tym miejscu nie powinny być montowane - mówi Piotr Baranowski. - Uznałem więc, że muszę założyć piec gazowy, który będzie wspomagany przez solary. Niestety, koszty montażu tych urządzeń były przerażające. Obawiam się również, że koszty eksploatacji nie będą wcale takie niskie.
Przepisy regulujące sposoby ogrzewania domów jednorodzinnych nie przewidują wskazania, jakim paliwem należy w danym miejscu palić. Samorządy jednak coraz częściej próbują poprzez plany zagospodarowania przestrzennego ograniczyć emisję szkodliwych pyłów.
- Staramy się poprawiać jakość powietrza na terenie całego miasta - mówi Grzegorz Boroń, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Dlatego każdy mieszkaniec Bydgoszczy, który zechce zlikwidować stary piec węglowy, otrzyma od nas finansową zapomogę na zakup nowego kotła. Z naszych wyliczeń wynika, że zmiana jednego starego pieca na nowy powoduje ograniczenie emisji zanieczyszczeń do atmosfery aż o 1,5 tony w roku.
Urzędnicy i inspektorzy ochrony środowiska przyznają jednak, że wprowadzania nawet najlepszych i najdroższych programów ograniczenia emisji trujących substancji do atmosfery będzie bezskuteczne, jeśli nie zmieni się świadomość ludzi.
- Problemem nie są pieniądze, problemem jest ludzka głupota - mówi Adriana Aszyk z Fundacji „Airfree” w Warszawie. - Tłumaczenie, że opłaca się oszczędzać energię korzystając z solarów albo pieców ekologicznych, nigdy nie trafi do człowieka, który pali śmieciami. Za śmieci nie trzeba przecież płacić...
- Nie możemy nikomu nakazać likwidacji starego pieca węglowego, a z drugiej strony musimy dbać o ograniczanie emisji trujących substancji do atmosfery - mówi Szczepan Burak, dyrektor Wydziału Środowiska Urzędu Miasta Torunia. - Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska co pewien czas bada stan atmosfery w poszczególnych rejonach naszego województwa. Jeśli stwierdzi, że miasto bądź powiat emituje zbyt dużo szkodliwych substancji, występuje do wojewody o przygotowanie programu oczyszczenia powietrza.
Truciciele i właściciele starych pieców nie mają się czego obawiać. W praktyce żadna instytucja ani służba nie sprawdza poziomu emisji trujących gazów wydobywających się z kominów prywatnych domów.
- Naszym zadaniem jest sprawdzanie, czy na danym terenie nie zostały przekroczone normy - mówi Marek Pawlik, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy oddział w Toruniu. - Nie kontrolujemy jednak poziomu emisji z prywatnych kominów. Choć przyznaję, problem na osiedlach domów jednorodzinnych jest bez wątpienia. Wielu jest takich, którzy palą śmieciami albo w starych piecach. Miasta zmierzają do podłączenia domów jednorodzinnych do sieci ciepłowniczej, ale proces ten jest długotrwały i kosztowny.
Miasta nie mając środków, aby rozwiązać problemy osiedli domów jednorodzinnych, skupiają się na wsparciu projektów chroniących zabytki.
Toruń realizuje obecnie program „Zero emisji dla Starówki”. Dzięki niemu każdy mieszkaniec Starówki, który zrezygnuje z przestarzałego pieca węglowego, otrzyma wsparcie finansowe przy zakupie kotła retortowego.
- Staramy się poprawiać jakość powietrza na terenie całego miasta - mówi Grzegorz Boroń, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Dlatego każdy mieszkaniec Bydgoszczy, który zechce zlikwidować stary piec węglowy, otrzyma od nas finansową zapomogę na zakup nowego kotła. Z naszych wyliczeń wynika, że zmiana jednego starego pieca na nowy powoduje ograniczenie emisji zanieczyszczeń do atmosfery aż o 1,5 tony w roku.
Urzędnicy i inspektorzy ochrony środowiska przyznają jednak, że wprowadzania nawet najlepszych i najdroższych programów ograniczenia emisji trujących substancji do atmosfery będzie bezskuteczne, jeśli nie zmieni się świadomość ludzi.
- Problemem nie są pieniądze, problemem jest ludzka głupota - mówi Adriana Aszyk z Fundacji „Airfree” w Warszawie. - Tłumaczenie, że opłaca się oszczędzać energię korzystając z solarów albo pieców ekologicznych, nigdy nie trafi do człowieka, który pali śmieciami. Za śmieci nie trzeba przecież płacić...
