Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski ułan leży w rowie

Katarzyna Idczak
Na skraju lasu w okolicy Świecia odkryto zbiorowy grób z czasów kampanii wrześniowej. Archeolodzy wykopali kilkadziesiąt szkieletów, żołnierskie nieśmiertelniki, różańce, a nawet dziewczęcy warkocz.

Na skraju lasu w okolicy Świecia odkryto zbiorowy grób z czasów kampanii wrześniowej. Archeolodzy wykopali kilkadziesiąt szkieletów, żołnierskie nieśmiertelniki, różańce, a nawet dziewczęcy warkocz.

<!** Image 3 align=none alt="Image 195900" sub="Archeolodzy Marta Pioś i Patryk Kurowski badają i szczegółowo opisują szkielety wykopane w masowym grobie nieopodal Świecia
Fot.: Tomasz Czachorowski">

- Dla Niemców to byli podludzie. Nie zasługiwali na szacunek, nawet na godny pochówek. Ciała rzucano na plecy, na brzuch, na bok. Jak worki z piaskiem. Żołnierzom zabierano nieśmiertelniki, aby odebrać im nazwisko i jeszcze bardziej ich pohańbić - opowiada Robert Grochowski, archeolog z Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

Do wczoraj badania archeologiczne starano się utrzymać w tajemnicy. W masowym grobie w lesie nieopodal leśniczówki w Gródku (kilka kilometrów za Świeciem) odkopano ok. 50 szkieletów. To żołnierze, kilku ułanów i ludność cywilna, wśród nich również małe dzieci, którzy zginęli podczas nalotów niemieckich we wrześniu 1939 roku.

<!** reklama>

Okoliczni mieszkańcy dobrze znają tę historię. Najstarsi, którzy mieli wówczas kilka lat, pamiętają widok ludzkich ciał, poukładanych wzdłuż drogi, i martwe konie. Niemcy kazali wykopać ludziom dół... Pewnie dlatego nie przeorano tego terenu po wycince lasu w latach 70., a czasami w tym miejscu ktoś postawił znicz, posadził kwiaty.

- Dawno temu mężczyzna, który wyrabiał tutaj drewno, opowiadał mi, że na skraju lasu była mogiła. Przekazał też, że uczestniczył w pierwszej ekshumacji ok. 1946 roku. To musiały być drastyczne sceny, bo zwłoki nie były jeszcze rozłożone. Wokoło unosił się okropny fetor. Ostatecznie zasypano grób, uznając prace za zakończone. Oficjalnie szczątki przeniesiono do Drzycimia. - mówi leśniczy Hubert Lemańczyk, który postarał się o zorganizowanie obecnych badań - Polski ułan leży w rowie. To mi spokoju nie dawało.

Dziś mogiłą zajmują się specjaliści, którzy z ogromnym szacunkiem podchodzą do sprawy. - Celem badań jest przede wszystkim identyfikacja ofiar. Każdy szkielet jest eksplorowany osobno. Oczyszczamy go pędzelkiem, opisujemy, fotografujemy, a następnie otrzymuje numer, a szczątki trafiają do osobnego kartonika. Segregujemy też wszystko to, co mieli przy sobie, czyli resztki munduru, medaliki, guziki, sprzączki, zegarki, różańce. Mamy osiem nieśmiertelników i dziewczęcy warkocz. Wszystko to mówi, kim były ofiary - wyjaśnia Robert Grochowski.

Badaniem kości zajmie się antropolog. - Określam wiek, płeć, wysokość ciała i urazy, które tutaj są typowe dla uszkodzeń po eksplozji ładunków wybuchowych. Odłamki znajdujemy w kościach udowych, czaszkach i w kręgach. Najmłodsze z dwójki znalezionych dzieci miało około 5 lat, starsze 10 może 12 - szacuje Tomasz Koczorski - Po wieku i płci można już dociekać, kim byli. Rodziny poszukujące swoich przodków mogą zażyczyć sobie ekshumacji i pobrania DNA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!