Polscy szczypiorniści skończyli rywalizację w fazie grupowej mistrzostw świata dopiero na 5. pozycji. To spowodowało, że nie awansowali do fazy pucharowej i nie obronią brązowego medalu sprzed 2 lat. Pozostała im walka o Puchar Prezydenta czyli tak gra pocieszenia. Wywalczenie trofeum fundowanego przez szefa światowej federacji jest minimum przyzwoitości jakie mogą osiągnąć Polacy we Francji. Aby tak się stało muszą wygrać dwa mecze.
Pierwszym rywalem zespołu prowadzonego przez trenera Talanta Dujszebajewa będzie Tunezja, która zajęła 5. miejsce w grupie B.
Tunezyjczycy zaprezentowali się w mundialu całkiem nieźle, a walkę o awans do fazy pucharowej przegrali tylko gorszym bilansem goli. Nieznacznie przegrali z Macedonią 30:34 i Hiszpanią 21:26, zremisowali z Islandią 22:22 i Słowenią 28:28 oraz pokonali Angolę 43:34. Te wyniki pokazują jak ciężkie zadanie czeka Polaków w sobotnie popołudnie. Jeśli zagrają tak jak w ostatnim spotkaniu z Francją czy Norwegią, to o wynik rywalizacji z Tunezją można być spokojnym. Jednak jak zaprezentują się tak jak w spotkaniach z Rosją, Brazylią czy Japonią, to o zwycięstwo będzie bardzo trudno.
Silnymi postaciami tunezyjskiego zespołu są bramkarz Makrem Missaoui (37 proc. skuteczności obron), rozgrywający Amine Bannour (34 gole) i Mosbah Sanai (20 goli) oraz skrzydłowy Oussama Boughanmi (24 gole).
W piątek cała polska ekipa przeniosła się Nancy do Brestu gdzie będą rozgrywane mecze o miejsca 17-20. Minimalnie przegrany mecz z Francją mocno podbudował młodych i niedoświadczonych polskich graczy, którzy chcą na koniec imprezy odnieść dwa zwycięstwa i wrócić do kraju z Pucharem Prezydenta.