- Do wypadku doszło niedaleko redakcji "Głosu". Jechałem ul. Grunwaldzką w stronę miasta. Wyprzedzałem wolno jadący samochód. Nagle jego kierowca odbił w lewo i uderzył mnie błotnikiem w tylne koło. Wypadłem na torowisko w kierunku Junikowa - relacjonuje pan Paweł, poszkodowany we wtorek rowerzysta. Z naprzeciwka jechał akurat tramwaj, ale na szczęście motorniczy zdążył wyhamować.
- Kierowca mówił, że ktoś wyjeżdżał z parkingu i mnie nie zauważył. Faktycznie, chyba tak było. Trudno, zdarzyło się i nikogo nie obwiniam. Skończyło się na potłuczeniach - dodaje pan Paweł. Zadziwiło go jednak to, jak przebiegała interwencja policji.
Funkcjonariusz, który zjawił się na miejscu orzekł winę kierowcy. Jednak według relacji rowerzysty nie przeszkodziło mu to wulgarnie zwracać się zarówno do niego, jak i winnego zdarzenia. Policjant miał m. in. powiedzieć, że "Wszystkich tych rowerzystów, to bym k**wa, wyp*****ił z miasta" oraz że sam jeździ rowerem, ale nigdy po ulicach Poznania.
- To był hejt na rowerzystów. W czwartek zamierzam się tym zająć, chcę tę sprawę zgłosić policji. Wcześniej nie miałem czasu, bo zająłem się swoim zdrowiem i pracą - zapewnia pan Paweł.
Być może policja zareaguje jednak wcześniej. Po naszej interwencji funkcjonariusze obiecali zająć się sprawą.
- Przekażemy opis tej sytuacji do przełożonych tego policjanta. Nieistotne jest to jakie ktoś ma przekonania i preferencje co do aktywności fizycznej. Bezwzględnie powinien zachować pełen obiektywizm i profesjonalizm w działaniach - wyjaśnia Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego wielkopolskiej policji.
- Sytuacja z Grunwaldzkiej potwierdza, jak bardzo potrzebna jest tam budowa obiecanej poznańskim rowerzystom przez władze miasta bezpiecznej, wydzielonej drogi dla rowerów - komentują przedstawiciele stowarzyszenia Rowerowy Poznań.