Zobacz wideo: Zmiany w prawie. Będzie teraz mniej wypadków na drogach?
Sprawa miała swój początek w maju 2020 roku, kiedy to na terenie województwa wielkopolskiego skradzione zostało audi.
- Po niespełna roku od kradzieży, sprawa nabrała inny obrót. Gdy pokrzywdzony przeglądał w internecie ogłoszenia z częściami motoryzacyjnymi, jedno szczególnie zwróciło jego uwagę. Sprzedawca oferował tam pokrywę silnika od pojazdu audi, która posiadała charakterystyczne ubytki. Pokrzywdzony rozpoznał, że jest to element auta, które utracił w ubiegłym roku. Inne oferty tego samego sprzedawcy również dotyczyły części od audi, które wydały się znajome pokrzywdzonemu. O swoich podejrzeniach powiadomił on policjantów z Włocławka, gdyż to właśnie tutaj miał mieścić się adres firmy sprzedającego - relacjonuje nadkom. Joanna Seligowska-Ostatek z włocławskiej policji.
Włocławscy kryminalni udali się pod wskazany adres.
Tam ujawnili i zabezpieczyli szereg części i elementów samochodowych. Wśród nich były też elementy, które rozpoznał właściciel skradzionego audi.
- Do sprawy zatrzymani zostali dwaj wspólnicy, a zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie im zarzutu paserstwa. Za nabycie i oferowanie do sprzedaży przedmiotów pochodzących z przestępstwa grozi im teraz kara do 5 lat pozbawienia wolności - wyjaśnia nadkom. Joanna Seligowska-Ostatek.
Policjanci ustalili również, kto stoi za kradzieżą audi. Okazało się, że to 26-letni mieszkaniec powiatu bydgoskiego. 1 kwietnia mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut. Za kradzież z włamaniem do pojazdu grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokuratora został oddany pod dozór policyjny i musi teraz stawiać się w komisariacie.
Śledczy prowadzą dalsze czynności, które mają ustalić źródło pochodzenia pozostałych zabezpieczonych przedmiotów, a także inne osoby, które mogą mieć związek z tą sprawą.
