- W lutym tego roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy odmówił nam trzy razy rozpatrywania spraw, w których byliśmy oskarżycielem publicznym, zostały nam one zwrócone - przyznaje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich municypalnych.
[break]
Rzecz dotyczy specyficznej sytuacji, w której strażnicy miejscy nie mogą dowiedzieć się, kto był kierowcą samochodu ustrzelonego przez fotoradar. Procedura jest prosta: strażnik ustala właściciela auta, które przekroczyło prędkość. Jeśli to nie właściciel kierował, strażnik pyta go o osobę, której samochód został użyczony. Jeżeli właściciel nie chce powiedzieć, kto był kierowcą jego samochodu, zgodnie z polskim prawem popełnia wykroczenie, za które dostaje mandat. Kiedy odmawia jego przyjęcia - do czego ma prawo - straż miejska kieruje sprawę do sądu, występując w roli oskarżyciela.
Problem w tym, że niedawne orzeczenie Sądu Najwyższego zabrało strażnikom prawo oskarżania w takich przypadkach.
Jak ustalą, to oddadzą straży
Co oznacza taka interpretacja prawa przez Sąd Najwyższy? Ano to, że tego rodzaju przypadki strażnicy miejscy muszą przekazywać policji. - W trzech przypadkach po odmowie rozpatrzenia naszych spraw odwołaliśmy się od wyroków Sądu Rejonowego - zastrzega Arkadiusz Bereszyński.
Czekając na rezultaty odwołania, municypalni zaczęli przekazywać podobne postępowania policjantom, bo oni mogą występować jako oskarżyciele. - Od początku roku takich spraw przekazaliśmy policji kilkanaście - mówi rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
Z kolei policjanci zaczęli - jak wiemy nieoficjalnie - narzekać, że przez strażników mają więcej papierkowej roboty. Każdą sprawę trzeba bowiem zarejestrować, przeprowadzić czynności wyjaśniające, przesłuchać świadków, zgromadzić materiał dowodowy i ocenić, czy istnieją przesłanki do sporządzenia wniosku o ukaranie do sądu. W dodatku, jeżeli w toku czynności wyjaśniających policja uzyska informacje na temat sprawcy wykroczenia, polegającego na przekroczeniu prędkości, wówczas nie będzie kierowała sprawy do sądu, ale... zwróci ją straży miejskiej!
Sąd jednak po stronie strażników
Paweł Majcher, rzecznik ministra sprawiedliwości, zauważa, że resort na razie nie będzie zmieniał prawa. - Kwestia braku uprawnień strażników miejskich do kierowania wniosków o ukaranie do sądu za wykroczenie z art. 96 par. 3 k.w. będzie w najbliższym czasie ponownie rozstrzygana przez SN - informuje. - W związku z tym zasadne jest poczekanie na rozstrzygnięcie przed podjęciem działań w tej sprawie.
Tymczasem w dwóch na trzy odwołania bydgoskich municypalnych od decyzji Sądu Rejonowego, Sąd Okręgowy w Bydgoszczy już zajął stanowisko. Skierował te sprawy do... ponownego rozpatrzenia.
Oznacza to nic innego jak to, że Sąd Rejonowy musi się wnioskami strażników jednak zająć.
- Po tych decyzjach Sądu Okręgowego postępujemy tak jak dotąd - w przypadku, kiedy właściciel pojazdu odmawia wskazania kierowcy, który prowadził auto, i nie przyjmuje mandatu, występujemy do sądu z wnioskiem o jego ukaranie - mówi rzecznik Straży Miejskiej.