Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja szuka szefa firmy ochroniarskiej Servo, który zatrudnił fałszywego konwojenta

Norbert Kowalski/AIP
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie tzw. fałszywego konwojenta. O przygotowanie i przeprowadzenie napadu podejrzewanych jest siedem osób. Jedna z nich się ukrywa.

- Prokuratura zakończyła śledztwo dotyczące fałszywego konwojenta. W poniedziałek do sądu został skierowany akt oskarżenia, który objął sześć osób - poinformował wczoraj na konferencji prasowej prokurator Łukasz Biela z poznańskiej Prokuratury Okręgowej. To oznacza, że Krzysztof W. wraz z pięcioma innymi osobami będzie musiał odpowiedzieć za kradzież ośmiu milionów złotych.

Przypomnijmy, że do skoku stulecia doszło 10 lipca ubiegłego roku. Jeden z konwojentów uciekł samochodem wypełnionym pieniędzmi, gdy jego dwaj koledzy umieszczali kasetki w jednym z bankomatów w Swarzędzu. Po pewnym czasie odnaleziono samochód, który został porzucony. W środku została część pieniędzy, ale według szacunków, konwojent zabrał około ośmiu milionów złotych. Ponadto szybko okazało się, że uciekinier posługiwał się fałszywą tożsamością. Po kilku miesiącach śledztwa, w lutym tego roku, policjanci zatrzymali fałszywego konwojenta, którym był Krzysztof W., zatrudniony w firmie ochroniarskiej Servo.

Śledczy byli również przekonani, że Krzysztof W. nie mógł działać sam. W ciągu następnych tygodni zatrzymano pięciu jego współpracowników. I to właśnie im poznańscy śledczy postawili zarzuty. Cztery osoby zostały oskarżone o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przywłaszczenie znacznej wartości pieniędzy. Pozostałe dwie usłyszały zarzuty pomocy w kradzieży i legalizacji środków pieniężnych pochodzących z przestępstwa. Wszystkim grozi do 10 lat więzienia. Ponadto dwóch z oskarżonych przebywa obecnie w tymczasowym areszcie.

Prokurator Łukasz Biela informuje, że do tej pory udało się odzyskać około 300 tysięcy złotych ze skradzionych 8 milionów.

- Ponadto zabezpieczyliśmy hipotekę na dwie nieruchomości, należące do dwóch oskarżonych. Łączna wysokość hipoteki wynosi ponad milion złotych - mówi Łukasz Biela.

Jednocześnie zastrzega, iż w przypadku tego przestępstwa nie można nikomu przypisać kierowania grupą przestępczą.

- Nie było żadnego lidera. Ich działalność opierała się na wzajemnym zaufaniu i współpracy. Poszczególne osoby realizowały konkretne elementy całego procederu - wyjaśnia prokurator Biela.

I podkreśla, że złodzieje dokładnie zaplanowali kradzież pieniędzy, na co wskazują powiązania między nimi. - Adam K. wykonywał zlecenia dla firmy Servo, a jednocześnie pracował i w innej firmie, z której znał Marka K. - tłumaczył Łukasz Biela.

Policja i prokuratura nadal poszukują również Grzegorza Łuczaka, szefa firmy ochroniarskiej Servo, który zatrudnił fałszywego konwojenta. Ślad po nim zaginął po kradzieży, dlatego za mężczyzną wysłano list gończy.

- Jego udział w kradzieży był bardzo istotny, bo bez niego nie można byłoby zatrudnić Krzysztofa W. jako fałszywego konwojenta. Ponadto Grzegorz Łuczak może być w posiadaniu znacznej ilości skradzionych pieniędzy - mówił prokurator Biela.

Dodał także, iż pomysłodawcami kradzieży było trzech oskarżonych. Wśród nich nie było jednak Krzysztofa W., który później odgrywał jednak istotną rolę w przeprowadzeniu całej akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!