Speedway wrócił na Stadion Śląski po 15 latach przerwy. W sobotę w Chorzowie odbył się mecz towarzyski Polska - Reszta Świata. Wygrali gospodarze 46:44.
Przed zawodami najwięcej obaw było o tor. Jego budowy podjęła się polska firma One Sport, która organizuje m.in. indywidualne mistrzostwa Europy (ang. skrót SEC). Pracom przewodził Jacek Gajewski, były menedżer Get Well Toruń. Aby żużlowcy mogli się ścigać, potrzeba było aż 4 tys. ton materiału z pobliskiej kopalni. Ostatecznie powstał 358-metrowy owal (początkowo mówiło się, że będzie liczył 370 m).
Organizatorzy sprostali zadaniu. Nawierzchnia nie rozsypywała się, a zawodnicy mogli skupić się na ściganiu. Geometria była wprawdzie dość wymagająca, ale - co najważniejsze - nie tworzyły się dziury.
- Chciałbym pogratulować budowniczym. Myślę, że powinniśmy kontynuować tę drogę, tak aby w przyszłości przed Grand Prix w Warszawie nie musieć wynajmować duńskiej firmy – stwierdził selekcjoner żużlowej reprezentacji Polski Marek Cieślak cytowany przez „Przegląd Sportowy”.
Dotychczas owal na PGE Narodowym budowała firma Ole Olsena, 3-krotnego indywidualnego mistrza świata. Za pierwszym razem jego ludzie odwalili fuszerkę, a żużlowcy odmówili jazdy po 12 wyścigach. W kolejnych latach, gdy nad pracami zaczęli czuwać Polacy, było już znacznie lepiej.
Do minionego weekendu wydawało się, że Ole Olsen ma monopol na budowę jednorazowych torów. Teraz takie oczywiste to już nie jest. Poza tym, firma Duńczyka swoje usługi wycenia na ponad 1 milion złotych. Firma One Sport ułożyła owal za ok. 600 tysięcy. A w przyszłości może być jeszcze taniej. Nie trzeba będzie kupować m.in. elementów zabezpieczających murawę i lekkoatletyczną bieżnię. Mówi się, że koszt wyniesie wtedy zaledwie 300 tys. zł.