Polacy są lekomanami. Przyjmujemy bardzo dużo najróżniejszych leków, przede wszystkim przeciwbólowych, które wchodzą w istotne interakcje z lekami przyjmowanymi rutynowo, np. z kardiologicznymi. Ktoś powinien nad tym zapanować.
- Na świecie przegląd lekowy jest bardzo popularną usługą – tłumaczy Marcin Piątek, wiceprezes Pomorsko–Kujawskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Bydgoszczy. - Służy wyłapywaniu nieprawidłowości w przyjmowaniu leków i koordynowaniu leczenia zlecanego przez różnych lekarzy. Czasem także w koordynowaniu samoleczenia pacjenta w powiązaniu z lekami przyjmowanymi przewlekle.
W całym kraju wyznaczono 75 aptek (w tym siedem w województwie kujawsko–pomorskim), które zakwalifikowały się do programu pilotażowego, o czym poinformowała “Rzeczpospolita”. Niestety, Ministerstwo Zdrowia na razie nie podało do wiadomości publicznej listy aptek biorących udział w programie.
Do tej pory przeglądów leków dokonywała (hobbystycznie, bo taka usługa nie była finansowana ani uwarukowana prawnie) część farmaceutów.
- Zdarzało mi się przeglądać leki przyjmowane przez seniorów, którzy byli już tak zagubieni, że nie wiedzieli, który lek na co biorą. Który rano, a który wieczorem – mówi Marcin Piątek. - Jedna z pacjentek przyznała się, że siedem tabletek, które miała rozdzielić na cały dzień, jednorazowo mieliła w młynku, wysypywała na łyżkę i łykała. A przecież nie wszystkie leki można dzielić, popijać wodą, korelować z posiłkiem. To niezwykle ważne.
- Program pilotażowy skierowany jest do pacjentów pomiędzy 18. a 60. rokiem życia przyjmujących na stałe nie mniej niż pięć leków na receptę, w tym co najmniej dwa w kategorii kardiologicznej – informuje wiceprezes Marcin Piątek. - Mogą do tego programu przystąpić również osoby powyżej 60. roku życia, mająca nie mniej niż dziesięć leków. Usługa będzie przeprowadzana bezpłatnie w aptece. Farmaceuta analizując rutynowe leczenie pacjenta może zwracać uwagę na pewne nieprawidłowości: powtarzające się leki, wydawane zamienniki, a następnie przygotuje raport dla lekarza, który na tej podstawie może zwrócić uwagę pacjentowi na potencjalne nieprawidłowości.
Podstawa wdrożenia takiej usługi w innych krajach wynikała m.in. z braku koordynacji między zaleceniami różnych lekarzy dla tego samego pacjenta. Czasem pacjent dostający ogólne wytyczne potrzebuje dodatkowego monitorowania, czy przyjmuje preparaty w prawidłowy sposób, odpowiednio je dawkuje oraz koreluje z pożywieniem. Czy właściwie dobiera porę dnia do danego rodzaju leku.
- Czasem lekarze, obłożeni innymi obowiązkami, nie mają na to czasu. Wtedy farmaceuta przyjmuje rolę informacyjno–doradczą. A w razie stwierdzenie nieprawidłowości informuje o nich lekarza. To nie farmaceuci będą cokolwiek zmieniali pacjentom – mówi Marcin Piątek. - Przygotują raport, który następnie zostanie wysłany do współpracującego z pacjentem lekarza, żeby on mógł ocenić, czy sytuacja zarejestrowana przez farmaceutę zagraża zdrowiu pacjenta, czy może jest sytuacją rutynową lub wynikającą ze stanu wyższej konieczności. Przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo pacjenta. Także o efektywność stosowania leków, a co za tym idzie, o oszczędność leków oraz państwowych funduszy. Właściwie prowadzona farmakoterapia to mniejsze wydatki na zbędną hospitalizację lub nadmierne zużycie leków – podkreśla Marcin Piątek.
Teoretycznie udział w pilotażu polegałby na trzech wizytach w aptece w celu sprawdzenia leków oraz kontakcie z lekarzami, którzy przystąpiliby do udziału w tym pilotażu. Apteka będzie musiała mieć wydzielone stanowisko zapewniające intymność oraz poszanowanie tajemnicy leczenia.
