https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polacy coraz bardziej przychylini niskoemisyjnym strefom w miastach

Maciej Badowski AIP
77,7 proc. Polaków uważa, że przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej powinny wymieniać tabor na niskoemisyjny.
77,7 proc. Polaków uważa, że przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej powinny wymieniać tabor na niskoemisyjny. Wojciech Wojtkielewicz
Ponad 70 proc. Polaków uważa, że niskoemisyjny transport pozwoli ograniczyć problem smogu w polskich miastach. Większość z nich zaakceptuje docelowo zamknięcie centrum dla diesli, popierają też wymianę taboru na droższy, ale niskoemisyjny. Jedyne czego się obawiają, to nagłych i zbyt radykalnych obostrzeń.

77,7 proc. Polaków uważa, że przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej powinny wymieniać tabor na niskoemisyjny. Cena biletów nie powinna przy tym wzrastać. Za utworzeniem stref niskoemisyjnych w centrach miast, o ile ich przełoży się to na poprawę jakości powietrza, opowiada się 68,9 proc. badanych. Zaakceptują zamknięcie centrum miasta dla pojazdu z napędem tradycyjnym, pod warunkiem, że nie stanie się to z dnia na dzień. 70,7 proc. badanych uważa, że takie działania pozwolą ograniczyć smog i wpłyną na poprawę jakości życia w miastach – wynika z badań, które w ramach Obserwatorium Rynku Paliw Altaernatywnych ORPA.PL zrealizowało Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych.

W opinii PSPA, należy odpowiedzieć na oczekiwania i rosnącą świadomość ekologiczną Polaków, proponując odpowiednie regulacje. Najważniejsze są strefy niskoemisyjne w miastach. W Polsce nie powstała dotychczas żadna taka strefa, a w Europie funkcjonuje ich już ponad 200.

- Przygotowany przez Ministerstwo Energii projekt Ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych zakłada tworzenie przez gminy stref zeroemisyjnych (ZEZ - zero emission zone), po których będą mogły poruszać się wyłącznie auta elektryczne. Kierunek jest dobry, ale rozwiązanie zbyt restrykcyjne. Powinno się zacząć od tworzenia stref niskoemisyjnych (LEZ - low emission zone), do których nieograniczony wjazd miałyby także pojazdy hybrydowe czy zasilane gazem CNG – mówi Maciej Mazur z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. - Niewiele europejskich miast, w których strefy ograniczonego dostępu istnieją nawet od lat 90-tych, decydowało się od razu na tworzenie stref zeroemisyjnych. Londyn planuje wprowadzenie takiej strefy dopiero w 2020 r., po dwunastu latach funkcjonowania strefy niskoemisyjnej- dodaje.

W zamierzeniu autorów polskiej ustawy, wprowadzenie stref zeroemisyjnych ma spowodować zwiększenie popularności aut elektrycznych i poprawę jakości powietrza. Tak radykalne przepisy mogą jednak zadziałać odwrotnie i odstraszyć wiele gmin, od których to decyzji będzie ostatecznie zależało ich utworzenie. W tym zakresie, ustawodawca mógłby zrezygnować z zerowej emisji na rzecz niskiej i np. dodatkowo zobligować gminy powyżej 100 tys. mieszkańców do opracowania planów utworzenia takiej strefy. Doświadczenia chociażby Berlina wskazują, że te same efekty ekologiczne można osiągnąć stopniowo, traktując początkowo strefy mniej restrykcyjnie.

- Berlin zdecydował się na łagodny wariant już w 2008 r. Strefa niskoemisyjna objęła jednak od razu znaczny obszar miasta - 85 km2, czyli ok. 10 proc. całkowitej powierzchni i w sumie 1,3 mln mieszkańców, a wdrażanie projektu podzielono na dwa etapy. Do 2010 r. do strefy mogły wjeżdżać pojazdy kategorii 2, czyli spełniające normę EURO 2 (diesel) lub EURO 1 z katalizatorem (benzyna). Od 2010 r. normy zaostrzono – obecnie po strefie niskiej emisji mogą poruszać się wyłącznie auta kategorii 4, czyli spełniające normę EURO 4 (diesel) lub EURO 1 z katalizatorem (benzyna) – mówi Maciej Mazur z PSPA.

Kolejnym krokiem będzie zapewne całkowite zamknięcie centrum dla diesli, tak jak planuje to zrobić Paryż, Madryt czy Ateny.
Liberalne podejście Berlina dało efekty niemal natychmiastowe. Badania przeprowadzone rok po ustanowieniu strefy niskoemisyjnej przez berliński Departament Senatu ds. Rozwoju Obszarów Miejskich i Środowiska wskazały, że liczba rejestrowanych samochodów, które nie kwalifikowały się do kategorii 2 spadła w ciągu roku o 73 proc. Liczba samochodów osobowych niespełniających norm w strefie spadła po roku o 70 proc. Także skutki dla jakości powietrza były natychmiastowe. Ilość cząsteczek stałych, głównego sprawcy smogu, spadła w Berlinie w ciągu roku o 24 proc., a tlenku azotu o 16 proc.

Obejrzyj wideo:
Polacy już się nie boją urlopu w Turcji

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
darek
Wystarczy sie przejść po osiedlu domków jednorodzinnych żeby sie przekonać czym ludzie palą i jaki smród idzie. Po co ingerować kto czym jeździ? Co do auta to od lat jeżdże na benzynie i nie zamierzam nagle zmieniać na elektryka bo części do niego mam z delphi w normalnych pieniądzach a i z tankowaniem nie ma nigdzie problemów a takiego elektryka togdzie na wsi ładować?
D
Dawid
W Polsce w okresie zimowym dotyka nas tzw. smog kwaśny, gdzie domy są ogrzewane przez spalanie węgla i innych paliw stałych. Z kolei smog fotochemiczny tworzy się głównie w miesiącach letnich. Unosi się on zwykle w słoneczne dni, gdy temperatura powietrza jest wysoka (pomiędzy 25 a 35°C), a na ulicach panuje duży ruch. (np. Kraków, Warszawa). Mieszkam pod miastem i wydawać by się mogło, że smog czy zanieczyszczenie powietrza mnie nie dotyczy. Niestety tak nie jest. Mam sąsiada „truciciela” – w przydomowym piecu ewidentnie spala śmieci . Czy lato czy zima, u niego wiecznie czarny dym z komina. Pod domem jeden pojemnik na odpady a rodzina liczna. Sam mam piec na pelet Compact Bio Luxury, więc widzę różnicę co ja wrzucam do kotła, a co ląduje u niego. Biedy sąsiad nie klepie – kilka samochodów i motorów na podwórku stoi. Co roku wakacje za granicą. Panele słoneczne na dachu. Dzisiaj sytuacja finansowa większości polskich rodzin jest dobra. Tu brakuje najcześniej wyobraźni, które podszyte jest po prostu zwykłym cwaniactwem.
T
Tomy
POLACY maja w d.... czy auta są z większą czy z mniejszą emisja spalin. Przeciętnego Polaka nie stać na normalny samochód więc jeździ tym co ma i zbytni nie przywiązuje wagi do emisji spalin. To jest propaganda. Kolejne kretyńskie pomysł i kłamliwe artykuły żeby oswoić ludzi z tą informacja , że za niedługo nie dojedzie autem pod swój dom. Miasta tylko dla bogatych. We Wrocławiu robi się wszystko żeby utrudnić życie mieszkańcom. Może zamiast idiotycznych pomysłów zrobimy darmowe MPK DLA WROCŁAWIAN ? To by ograniczyło ruch na mieście a tym samym emisję spalin. (niestety przejazd na biletach jest porównywalny z ceną paliwa )
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski