Na ziemiach województwa kujawsko-pomorskiego jednym z najsławniejszych „nawiedzonych” miejsc jest zamek w Golubiu-Dobrzyniu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 101072" sub="Mądra i dobra królewna Anna Wazówna...">Został on wzniesiony na przełomie XIII i XIV wieku przez krzyżackiego komtura Konrada von Sacka.
Dobra pani z Golubia
Po podpisaniu drugiego pokoju toruńskiego w 1466 roku zamek znalazł się pod zarządem znamienitego polskiego rodu Kostków. W 1611 roku cała ziemia dobrzyńska stała się własnością Anny Wazówny, siostry króla polskiego Zygmunta III Wazy. Od tego momentu zaczął się jeden z najwspanialszych okresów w dziejach Golubia. Nowa właścicielka zamku przyczyniła się do jego wielkiego rozkwitu. Do Golubia przybywali najsłynniejsi przedstawiciele nauki i sztuki. Z inicjatywy Anny powstały biblioteka, ogród botaniczny i apteka. Siostra Zygmunta III Wazy wśród poddanych uchodziła za niezwykle prawą, łaskawą i uczoną panią. Kiedy zmarła w 1625 roku, jej poddani okryli się żałobą. Z powodu papieskiego zakazu chowania protestantów na katolickich cmentarzach jej ciało przez 11 lat spoczywało na zamku w Brodnicy. W 1636 roku z inicjatywy Władysława IV Wazy pochowano je w mauzoleum kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Toruniu. Legenda głosi, że duch Anny odwiedza ulubiony zamek w Golubiu-Dobrzyniu, wędrując po komnatach i krużgankach. O jego obecności świadczą skrzypiące podłogi i trzaskające drzwi. Ponoć zawsze pojawia się we mgle podczas ważniejszych uroczystości.
<!** reklama>Innymi zjawami z Golubia-Dobrzynia są nieszczęśliwie zakochani - piękna golubianka i uwięziony w lochach mnich. Podobno o północy spotykają się na krużganku golubskiego zamku. A za murami Golubia mieszka duch komtura krzyżackiego, który w zamierzchłych czasach torturował i próbował zabić wójta Samwoja. Teraz pokutuje w sali tortur zamku golubskiego, skąd nocą dobiegają przeraźliwe jęki i krzyki.
<!** Image 3 align=left alt="Image 101072" sub="... i zamek w Golubiu-Dobrzyniu, na którym podobno do dzisiaj pojawia się jej duch / Fot. Dariusz Guzowski">Diabeł i rumak
Jedna z legend głosi, że w XV wieku na zamku w Wenecji (tej polskiej, nie tej włoskiej) rządził Mikołaj Chwałowic, herbu Nałęcz. Był złym panem dla poddanych. Zdzierał z nich ogromne podatki, a opornych zamykał w lochach bądź karał śmiercią na szubienicy. „Za te okrucieństwa nazwano go „Diabłem Weneckim”. Ponoć zresztą duszę diabłu zaprzedał i często ucztował z czartami, które nad ranem opuszczały jego zamczysko pod postacią kruków. Pewnego razu, podczas okropnej burzy, zamek doszczętnie spłonął. Mimo to do ruin zlatywały się kruki i słychać było odgłosy czarciej zabawy. Wielu śmiałków zapuszczało się do podziemi w poszukiwaniu skarbów ukrytych przez właściciela, ale wszyscy wracali z pustymi rękami i przerażeniem w oczach” - pisze Bogna Wernichowska w książce „Duchy polskie”. Późną nocą w pobliżu zamku można poczuć dziwny niepokój.
Po śmierci hrabiego Albrechta von Alvenslebena w 1928 r. jego syn Joachim został dziedzicem podbydgoskiego Ostromecka.
- Alvenslebenowie mieli w pobliżu majątku przepiękną stadninę, tor wyścigowy i ujeżdżalnię. Joachim miał ulubionego ogiera, który kiedyś uratował mu życie. Po śmierci konia zakopano gdzieś w parku - opowiada dyrektorka Zespołu Pałacowo-Parkowego, Dorota Ratajczak. - Podobno po nocach można ujrzeć we mgle ducha galopującego rumaka.
Klasycystyczny pałac w Lubostroniu jest nie tylko zabytkiem, ale i pamiątką po możnym, wpływowym rodzie Skórzewskich. Znane są różne legendy o pałacu i jego właścicielach. Na szczególną uwagę zasługuje hrabia Leon Skórzewski. Od urodzenia był lekko upośledzony fizycznie. Jednak dzięki niezwykłej inteligencji zajmował poważne stanowiska państwowe. Nie grzeszył urodą, ale od kobiet nie stronił. Jego liczne romanse z pannami służącymi były źle postrzegane przez rodzinę. Prawdopodobnie z tego powodu hrabia wybudował podziemny tunel łączący oficynę z jego apartamentami. Nocą przez ów tunel służące przechodziły niepostrzeżenie do sypialni Leona.
Fatalny tunel
- Jeden z jego romansów z ochmistrzynią Marianną przerodził się w wielką miłość. Kobieta zaszła w ciążę. Hrabia zamierzał się z Marianną ożenić. Zanosiło się na skandal. Matka Leona przeprowadziła z Marianną surową rozmowę. Zapłakana dziewczyna ukryła się w tunelu. Wtedy zatrzasnęły się drzwi i piękna panna została uwięziona. Odnaleziono ją martwą po dwóch dniach. Hrabia Leon wyprawił jej piękny pogrzeb, a tunel rozkazał zasypać - opowiada dyrektor Zespołu Pałacowo-Parkowego w Lubostroniu, Andrzej Rybudziak. W 1903 roku Leon Skórzewski zmarł. Po jego śmierci kuzynka Maria zwierzyła się znajomym, że w miejscu, gdzie znajdował się tunel, widziała postać hrabiego. Odtąd legenda głosi, że zjawa Leona nawiedza pałac lubostroński.