Kontestowany przez środowiska naukowe, uważany za wroga numer jeden wśród homoseksualistów, amerykański psycholog Paul Cameron po raz kolejny przybył do Polski, by głosić swoje radykalne poglądy.
W minionym tygodniu ten 73-letni naukowiec urodzony w Pensylwanii, znany jako wróg homoseksualistów (jego antagoniści wolą nazywać go szarlatanem), gościł też w naszym regionie, wygłaszając prelekcję w domu parafialnym Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników w Bydgoszczy.<!** reklama>
Dwa lata temu władze Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, podobnie zresztą jak kilka innych polskich uczelni, nie wyraziły zgody na udostępnienie Amerykaninowi sali wykładowej.
Ostatnie spotkanie zorganizował Bydgoski Klub Frondy, działający przy Duszpasterstwie Akademickim Martyria. Frekwencja mogła mile zaskoczyć, zarówno gościa, jak i organizatorów. W sali katechetycznej zabrakło miejsc siedzących.
Trudnych pytań brak
Ci, którzy liczyli na rzeczową dyskusję i atmosferę naukowej polemiki, mogli jednak poczuć niedosyt, a nawet rozczarowanie. Cameronowi, którego prace krytykowane są przez naukowców za ułomności metodologiczne, nikt nie zadawał trudnych pytań. Wręcz przeciwnie, dyskurs przebiegał na poziomie, który dobrze opisuje jedno z pytań, zadanych przez wzburzonego mężczyznę po pięćdziesiątce:
- Czy ta cała filozofia, znaczy tych homoseksualistów, to głupota czy tu chodzi o pieniądze?
Odpowiedź doktora Camerona: - Skłaniałbym się ku głupocie.
Zanim doszło do otwartej prezentacji, Paul Cameron spotkał się z lokalnymi dziennikarzami (tu zainteresowanie było mizerne) i przed rozpoczęciem rozmowy, by uprzedzić przynajmniej cześć kłopotliwych pytań, rozdał przetłumaczone na język polski oświadczenie. Wynika z niego, że wbrew temu, co napisano cztery lata temu w „Rzeczpospolitej”, Cameron wcale nie został „wydalony” z Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego (APA) w 1983 roku, lecz sam zrezygnował z członkostwa w listopadzie 1982 r., kiedy nie było jeszcze przeciwko niemu żadnych roszczeń i procesów.
Powodem decyzji o odejściu było „upolitycznienie i ideologizacja organizacji, która powinna być naukowa” - czytamy w oświadczeniu. Psycholog zaznacza, że dopiero później stowarzyszenie rozesłało standardowy list, informujący o skreśleniu go z listy członków APA.
Poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń, przyznający się publicznie do swojej orientacji homoseksualnej, o tezach głoszonych przez Paula Camerona nie chce rozmawiać, odmawiając im naukowości.
- To nie są nawet badania. To szarlataneria. Jakakolwiek próba dyskusji o tego typu poglądach już je nobilituje - uważa poseł i ma inną opinię na temat okoliczności odejścia Camerona z grona członków APA. - Zrezygnował w momencie, kiedy było pewne, że zostanie wykluczony.
Nic dziwnego, że amerykański psycholog, prowadzący własny ośrodek badań nad rodziną o nazwie Family Research Institute, jest tak znienawidzony przez gejów, lesbijki i transseksualistów. Od lat 80. głosi on bowiem uderzające w to środowisko poglądy, oparte na własnych badaniach.
Na podstawie trzynastoletniej analizy nekrologów, publikowanych w gazetach wydawanych w San Francisco, twierdzi na przykład, że średni wiek życia osób homoseksualnych jest o 20-30 lat niższy niż heteroseksualistów. Wiąże też homoseksualizm z występowaniem przemocy domowej, pedofilią. Uważa, że dzieci wychowywane przez homoseksualnych rodziców częściej padają ofiarami molestowania seksualnego w rodzinie i mają większą skłonność do wybierania odmiennej orientacji seksualnej w życiu dorosłym.
W efekcie chciałby zakazania parad miłości oraz izolowania homoseksualistów od reszty społeczeństwa, choć nie wiadomo dokładnie, na czym to ostatnie miałoby polegać.
Nagrody za reprodukcję
Zdaniem Paula Camerona homoseksualizm powinno się zdelegalizować, ponieważ jest poważnym zagrożeniem dla współczesnej cywilizacji zachodniej, borykającej się z zapaścią demograficzną. - Nie wiem, czy za mojego życia doczekamy się rozwiązania tego problemu - mówi.
Nie wiadomo, żartem czy serio, proponuje zorganizowanie telewizyjnego show, połączonego z loterią pod auspicjami rządu Stanów Zjednoczonych.
- Na osobnym koncie zgromadzono by 2 miliardy dolarów i co miesiąc dwie rodziny, w których jest co najmniej jedno dziecko, otrzymywałyby po 25 tysięcy dolarów - mówi.
Cameron nie ukrywa, że nie wahałby się przed całkowitym zerwaniem relacji z własnym dzieckiem, gdyby przyznało się do homoseksualizmu.
- Potraktowałbym je jak członka mafii czy narkomana. Oczywiście nie zabiłbym - mówi z ironią. - Modliłbym się za nie oczywiście i życzył jak najlepiej, ale byłoby poza rodziną. Chyba że chciałoby porzucić ten styl życia.
Broniąc wyników swoich badań, Paul Cameron powołuje się również na publikacje innych badaczy. Jednym z nich jest profesor Uniwersytetu Texas w Austin, Mark Regnerus, który po analizie ankiet, uzyskanych od 15-tysięcznej populacji, stwierdził, obrazując to liczbami, że wpływ na dziecko rodziców homoseksualnych jest bardziej destrukcyjny niż rodziców heteroseksualnych. Mimo protestów środowisk o odmiennej orientacji, metodologii badań Regnerusa nie dało się niczego zarzucić, co potwierdziła uczelniana komisja weryfikacyjna.
Fakty
Lambda protestuje
Na wieść o wykładzie Paula Camerona Stowarzyszenie Lambda Bydgoszcz wydało oświadczenie, w którym powołuje się, między innymi, na opinię Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego z 1986 roku: „Wystarczy pobieżna analiza działalności Camerona, aby dojść do wniosku, że nie ma ona nic wspólnego z nauką. Nauka jest jedynie przykrywką działalności ideologicznej. (&) Niektórzy socjologowie są zszokowani poziomem nadużyć pana Camerona”.