W oficjalnym komunikacie związku czytamy: "W swoim komunikacie Krajowa Sekcja Przemysłu Zbrojeniowego związku wskazuje, że wielokrotnie zwracała się do przedstawicieli rządu, w szczególności do Ministerstwa Aktywów Państwowych, o rozpoczęcie dialogu na temat sytuacji w branży. Zwracaliśmy uwagę, że brak właściwego zarządzania i nadzoru (w przemyśle zbrojeniowym – PAP) może doprowadzić do całkowitej naszej branży, a w konsekwencji do stopniowej likwidacji. Nasze uwagi były pomijane". W ocenie przedstawicieli związku, obecnie "nie istnieje jasno zdefiniowany program funkcjonowania i rozwoju przemysłu zbrojeniowego, a polskie przedsiębiorstwa z tej branży są pomijane w programach modernizacji armii".
W miniony wtorek, podczas odbywającej się w Warszawie konferencji Defence24 Day, szef MON Mariusz Błaszczak poinformował m.in., że proces modernizacji polskiej armii postępuje i podkreślił, że "w 2019 r. wydatki MON związane z modernizacją były skierowane do polskiego przemysłu zbrojeniowego w ponad 60 proc.
- Jest 6-7 zakładów w kraju, które wychodzą na swoje, proszę sprawdzić, jak wygląda reszta... - mówi w rozmowie z nami Marek Grzybowski, przewodniczący zarządu KZ NSZZ "Solidarność" przy BZE "Belma" S.A w Bydgoszczy. - Gdyby nie indywidualne zamówienia, nasz zakład można by zamknąć.
Akcja słuszna
Powodem pogotowia strajkowego ma być trudna sytuacja w branży i niewielki – zdaniem związkowców – udział krajowych zakładów w modernizacji polskiego wojska i w produkcji broni. W opublikowanym komunikacie KSPZ wskazuje, że wielokrotnie zwracała się do przedstawicieli rządu, w szczególności do Ministerstwa Aktywów Państwowych, o rozpoczęcie dialogu na temat sytuacji w branży. Apele te miały nie spotkać się jednak z żadną reakcją rządzących.
- Wydajemy na modernizację armii w tej chwili kilkanaście miliardów złotych rocznie - tłumaczy Janusz Zemke, były wiceminister obrony narodowej z Bydgoszczy. - Zdecydowana część tej kwoty trafia na konta firm zbrojeniowych w USA jako zaliczki za zamówiony sprzęt. Akcja związkowców jest jak najbardziej słuszna.
Agencja lekiem?
Problem w tym, że Polska Grupa Zbrojeniowa zabiera firmom po kilka procent rocznych przychodu - to w skali kraju olbrzymie pieniądze. Związkowcy w dużej części chcą rozwiązania tego tworu i utworzenia Agencji Uzbrojenia, która ma pomagać skupić w jednej ręce wszystkie zamówienia z polskiej zbrojeniówki w jednej ręce.
- O rozmowach wiemy tyle: dostałam majla o spotkaniu 8 października, potem go anulowano z, jak to uzasadniono, koronawirusa - mówi Elżbieta Żurawska, przewodnicząca Solidarności z Nitro-Chemu.
Marek Grzybowski dodaje, że na razie termin spotkania "S" z przedstawicielem rządu to połowa października. Pogotowie strajkowe i akcja informacyjna trwają. - Zobaczymy, jak przebiegną rozmowy - mówi Marek Grzybowski.
Związkowcy domagają się jak najszybszego - do końca 2020 roku - utworzenia Agencji Uzbrojenia. Chcą też likwidacji Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. „w związku z nierealizowaniem głównych celów, do których została powołana (…), a więc wsparcia działań proeksportowych i badawczo-rozwojowych". Włączone do niej spółki powinny, ich zdaniem, stać się częścią Agencji Uzbrojenia. Likwidacji miałby ulec także Polski Holding Obronny, bo jego istnienie jest "bezsensowne".
– Pan prezes PGZ poinformował o stracie w 2019 roku sięgającej ponad miliard złotych - przypomniał podczas konferencji przed Wojskowymi Zakładami Uzbrojenia w Grudziądzu poseł Tomasz Szymański z KO - Sytuacja jest bez precedensu, ponieważ PGZ zamiast dofinansowywać tego typu zakłady, drenuje kasę Wojskowych Zakładów Uzbrojenia.
Wyjazd pociągów Link Pesy z Bydgoszczy do Niemiec
