Bydgoscy pingpongiści stoją przed ogromną szansą wywalczenia pierwszego w historii klubu medalu drużynowych mistrzostw Polski. Na razie zajmują 4. pozycję w tabeli Lotto Superligi. Jeżeli utrzymają ją do końca sezonu zasadniczego, zagrają w play-off i będą pewni przynajmniej brązowego krążka (nie ma meczów o 3. miejsce).
Pewni miejsca w czołowej czwórce są już zawodnicy Dekorglassu Działdowo, Unii-AZS Gdańsk i Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki. Kto dołączy do tego grona? Największe szanse ma Zooleszcz Gwiazda. Przed bydgoszczanami trzy mecze, w tym ze zdegradowaną już Pogonią Lębork (w piątek o godz. 18.00 w sali przy ulicy Bronikowskiego, wstęp darmowy). Najgroźniejszy rywal - Dojlidy Białystok ma do rozegrania jedno spotkanie mniej.
- Nie można wieszać nam już medali na szyjach - tonuje nastroje Zbigniew Leszczyński, menedżer i główny sponsor bydgoskiej ekipy. - W Pogoni występują młodzi, polscy zawodnicy, którzy nie mają nic do stracenia i zagrają na luzie. Nie wolno ich lekceważyć. Przekonał się o tym Dartom, który w lutym przegrał z Pogonią 1:3. Teoretycznie mamy lepszy zespół (w Lęborku wygraliśmy 3:0 - red.), ale na moich graczach ciążyć będzie ogromna presja. Z własnej kariery zawodniczej wiem, że wtedy gra się bardzo ciężko - dodaje.
W salce przyBronikowskiego zagrają zawodnicy, którzy zapewnili nam triumf w pierwszej rundzie w Lęborku: Marek Badowski (wygrał pięć ostatnich pojedynków w Lotto Superlidze), Węgier Adam Pattantyus oraz Harmeet Desai. Cieszy szczególnie obecność tego ostatniego. Hindus wraca do polskiej ligi po 4-miesięcznej przerwie (w tym czasie musiał uczestniczyć w przygotowaniach kadry Indii do majowych mistrzostw świata). Desai to solidny gracz: w ośmiu dotychczasowych pojedynkach Lotto Superligi odniósł sześć zwycięstw.
Dodajmy jeszcze, że będzie to ostatni występ Zooleszcz Gwiazdy przed własną publicznością w sezonie zasadniczym. Po meczu z Pogonią ekipę Zbigniewa Leszczyńskiego czekają jeszcze wyjazdy do Rzeszowa (12 maja) i Białegostoku (15 maja).