Festiwal szarości. Tak nazywam okres czasu, który przypada mniej więcej od 10 grudnia do Świąt. Czasami rozpoczyna się kilka dni wcześniej, innym razem kończy się z początkiem kolejnego roku.
Wiadomo, że w tym czasie dni są najkrótsze, ale czy one muszą być takie ponure? Zauważyłem, że kiedy zalega śnieg, to słońce ma większą szansę na przebicie się przez chmury. Przy temperaturze lekko powyżej 0ºC i przy słabym wietrze lub ciszy, szare chmury hamują wszelkie próby przejaśnień. Ranek to znowuż zmora dla kierowców. Skrobanie szyb, później wolna jazda, bo droga często pokryta jest cienką warstwą lodu. Piszę o tym, bo modele prognostyczne serwują nam kolejne dni właśnie z taką aurą.

Na przejaśnienia można liczyć tylko w tych dniach, kiedy powietrze będzie napływać z kierunków bardziej północnych, a tych ma być do końca roku niewiele. Szanse na promyki słońca maleją też z powodu utrzymywania się wysokiego ciśnienia. Na czternaście prognozowanych dni aż w jedenastu ciśnienie będzie powyżej 1020 hPa, a w niektóre dni przekroczy wartość 1030 hPa! A co ze świątecznym śniegiem? W górach będzie na pewno, w naszym regionie raczej nie. Chociaż już od świąt zacznie się powolny okres ochłodzenia, to do końca roku nie przewiduje się opadów.
Symulacja prognozowanej temperatury w Polsce - źródło windy.com, model ECMWF:
POLECAMY
Tego Sylwestra zapamiętali wszyscy. Zima stulecia 1978/79 r. [zdjęcia]
