Zobacz wideo: Ćwiczenia służb ratowniczych na S5 pod Bydgoszczą

– Głosowanie, które odbyło się pod koniec lipca dotyczyło kwestii potrącenia pracownikom premii. Zarząd MZK zwrócił się z pytaniem do całej załogi, czy powinna być potrącona, czy jednak przyznana protestującym – informuje „Express Bydgoski” Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej.
– Głosowało ponad 50% załogi, co wynika z tego, że jest okres urlopowy. Różnica była nieduża, ale jednak większość zdecydowała, aby protestującym nie potrącać premii – przekazuje przewodniczący. Jak dodaje, kierowcy i motorniczy protestowali w imieniu całej załogi, a każda z grup pracowników będzie beneficjentem wywalczenia wzrostu wynagrodzeń.
Pieniądze na premię zostaną wygospodarowane ze środków, jakie MZK ma od 1 lipca przeznaczyć na podwyżki dla całej załogi – średnio 350 zł na etat. Pula przeznaczona na wyższe wynagrodzenia będzie więc pomniejszona o sumę, jaką protestujący otrzymają na wyrównanie pensji. Może to oznaczać mniejszą pierwszą podwyżkę lub wprowadzenie jej od późniejszego terminu.
Na razie nie ma porozumienia dotyczącego sposobu, w jaki kolejne środki zostaną podzielone na poszczególne grupy pracowników. Na stole są trzy propozycje: równy podział na każdą z grup, podział w zgodzie z układem zbiorowym pracy lub przeznaczenie większej kwoty dla kierowców i motorniczych.
Zdaniem przewodniczącego ZZPKM podział w oparciu o układ zbiorowy doprowadziłby do powstania kominów płacowych. – Ci, którzy mieli już wysokie stawki, znowu wysoko uciekną, a grupa kierowców będzie poszkodowana. Jest dyskusja na ten temat, jak te środki podzielić, żeby wszyscy dostali, ale jednak żeby kierowców zatrzymać. Mobilis już szuka nowej załogi i może nam „podkraść” pracowników – stwierdza Andrzej Arndt.
Ustalenia dotyczące podziału będą kwestią, z którą będzie musiał zmierzyć się nowy zarząd MZK. Na poniedziałek 8 sierpnia zaplanowane jest spotkanie Rady Nadzorczej z trzema kandydatami na prezesa spółki. Być może na nim dokonany zostanie ostateczny wybór osoby na to stanowisko.
Nie pierwszy raz kwestia potrącenia pensji za czas strajku budzi emocje. W 2019 r., gdy protestowali nauczyciele, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski wyraził solidarność ze strajkującymi, zapewniając, że wszystkie zaplanowane w budżetach szkół środki finansowe na wynagrodzenia pozostaną do dyspozycji dyrektorów i będzie można przeznaczyć ja m.in. na zajęcia dodatkowe. Pieniądze, których nie można było wypłacić w pensji przeznaczono na wyższe nagrody dla nauczycieli.