Podpalacz szczególnie upodobał sobie budynek przy ul. Jasnej 29. Tam w ciągu ostatnich dwóch lat paliło się aż siedem razy. - Podejrzenia mieszkańców co do działalności seryjnego podpalacza są uzasadnione. W tym budynku nie ma już lokatorów, wyłączone są wszystkie instalacje, a mimo to, tydzień temu znów pojawił się tam ogień. Raczej nie było to przypadkowe zaprószenie, które spowodowali bezdomni, jak to czasami się zdarza - mówi st. bryg. Tomasz Płaczkowski, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.
PRZECZYTAJ:Pożar na Bartodziejach. Pali się w części, gdzie są domki jednorodzinne [zdjęcia, wideo]
Śledztwa w sprawie podpaleń na Jasnej prowadzą policjanci z komisariatu na Błoniu. - Biegły sądowy potwierdził, że do pożaru w domu pod numerem 29, który miał miejsce 15 maja, doszło z powodu podpalenia - informuje Przemysław Słomski z biura prasowego kujawsko-pomorskiej policji.
Kryminalni zajmują się jeszcze dwoma innymi podpaleniami na ulicy Jasnej. Pierwsza sprawa dotyczy pożaru z 11 stycznia tego roku w budynku pod numerem 27. Tam spłonął dach kamienicy. Budynek nie nadaje się już do użytkowania. Kolejne postępowanie dotyczy zdarzenia z 14 maja, do którego doszło w kamienicy o numerze 17. Spłonęła tam instalacja elektryczna na klatce schodowej. Prawdopodobnie też na skutek podpalenia.
- Wszystkie zdarzenia łączy fakt, że doszło do nich w nocy. Policjanci, którzy prowadzili sprawę, wytypowali podejrzanego. To mężczyzna o którym mówią mieszkańcy. Nie przedstawili mu jednak zarzutów, ponieważ nie mieli wystarczająco mocnych dowodów - tłumaczy Przemysław Słomski.
Mieszkańcy Okola boją się kolejnych podpaleń. - Dlatego zbieramy podpisy pod apelem do prezydenta, aby zajął się naszym problemem. W tym tygodniu zaniesiemy pismo do Urzędu Miasta - mówi mieszkanka budynku przy ulicy Jasnej 22.